Dla Cantabile czas jakby się zatrzymał...
Z MIASTA
Adam Oziewicz
2019-05-06 10:56
34780
Ani na samym początku, ani w kolejnych latach nie myśleli o Cantabile w kategoriach projektu długofalowego. Po prostu wzięli się do systematycznej pracy i realizują swój plan...
Cantabile 2019? 25. rok działalności upływa na przygotowaniach do jubileuszowego koncertu. Jadwiga Kos, kierująca chórem od momentu założenia w 1994 roku, przybliża nam szczegóły gali zaplanowanej na najbliższą sobotę. – To przegląd naszego bogatego repertuaru w dużym skrócie, ale nie z ostatniego roku czy kilku miesięcy. Chcemy pokazać chór od początku do dziś – zaznacza.
Szanty? Cantabile śpiewał je już 20 lat temu, podobnie jest z niektórymi polskimi utworami ludowymi – one także zostały włączone do repertuaru po latach. Teraz, przygotowane na nowo, stanowią jeden z elementów urozmaiconego programu. Zatem 11 maja słuchacze na widowni Filharmonii Gorzowskiej będą świadkami przeglądu twórczości. Część utworów już wcześniej wybrzmiała przed gorzowską publicznością, ale w takim zestawie rzadko, bądź w ogóle ich nie wykonywano. Dlatego można powiedzieć, że w programie jubileuszowym znajdą się też premiery... Słuchamy chóru w samym środku przygotowań do gali. Utwór ćwiczony na próbie (z Cantabile spotkaliśmy się 8 kwietnia) będzie dla słuchaczy absolutnie nowy. W Gorzowie był śpiewany tylko raz, a jest to Missa brevis Jana Szopińskiego.
Na koncert jubileuszowy złożą się trzy części. O pierwszej opowiedział nam Krystian Horodko. W chórze śpiewa od 7 lat, jest inżynierem budownictwa. Śpiew to jego sposób na zagospodarowanie czasu wolnego na emeryturze. Jako budowniczy jest przyzwyczajony do intensywnej pracy od początku do szczęśliwego finału, w tym sensie uważa, że praca zespołowa w chórze przypomina styl pracy inżyniera budownictwa. – Na budowie musi być porządek, ale i podczas pracy chóru nie da się działać w bałaganie. Utwór musi być wyśpiewany porządnie w każdym calu – nie ma tu drogi na skróty – podkreśla.
25 lat w trzech odsłonach
W pierwszej części programu wybrzmią szanty. Dla pana Krystiana są nowością, a dla części chórzystów wspomnieniem z pierwszych lat pracy. To wiązanka różnych utworów nawiązujących do tradycji żeglarskiej. Zdradził nam, że śpiewa je z rozkoszą. Ma nadzieję, że spodobają się publiczności. Utwory zaaranżował, niestety nieżyjący już, Jerzy Paweł Duda. – Ułożył je z dużym smakiem – nie każdy może je zaśpiewać. Zawierają mnóstwo ciekawych wejść różnorodnych głosów, w różnych miejscach, w różnych tempach, w nastrojach wesołych, pogodnych, ale też refleksyjnych – przybliża szczegóły nasz rozmówca. Po szantowych śpiewach z krótkim recitalem wystąpi Karol Malinowski – były chórzysta Cantabile, na co dzień śpiewający w jednym z niemieckich teatrów operowych.
O drugiej część gali opowiedziała nam Anna Solak – obecnie nie pracuje, wcześniej prowadziła firmę budowlaną, z wykształcenia również jest inżynierem budownictwa. W chórze od pierwszej próby, czyli od 25 lat. Ta odsłona koncertu jubileuszowego to przegląd wielu zróżnicowanych utworów, począwszy od chwytających za serce polskich pieśni ludowych, przez dumkę nawiązującą do tradycji kresowej rejonu Karpat, po popularne kompozycje z repertuaru Elvisa Presleya, Leonarda Cohena w aranżacji na chór, a także ognisty czardasz oraz psalm chasydzki. Utwory napisane są na chór czterogłosowy, również z towarzyszeniem fortepianu. Kompozycja Panis Angelicus będzie wykonana przez chór i solistów – sopranistkę Beatę Gramzę i Karola Malinowskiego (baryton) i przy akompaniamencie Magdaleny Bańkowskiej-Moskwy.
Alina Felicka w chórze od 25 lat, a dokładnie od pierwszej próby. Opowiedziała nam o trzeciej części jubileuszowej gali. Wypełni ją Missa brevis – dzieło współczesnego polskiego kompozytora Jana Szopińskiego. W tej odsłonie Cantabile będzie śpiewać razem z Kameralnym Chórem Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technicznego ze Szczecina pod kierownictwem dr hab. Iwony Wiśniewskiej – Salamon. Trzecia część ma tytuł Cantabile i Przyjaciele – obok Cantabile oraz wspomnianego chóru ZUT, wystąpi też sopranistka, dr Beata Gramza, akompaniować będą filharmonicy gorzowscy oraz na fortepianie Jakub Gościniak z Zielonej Góry.
Chór bez przerwy się rozwija
W repertuarze nie mają kompozycji z partiami solowymi, ale gdy przygotowują złożone, duże utwory to dyrygentka zaprasza do współpracy solistów spoza chóru. Wyjątek stanowiło oratorium Chwalebna Droga Krzyżowa Stanisława Szczycińskiego, w którym partie solowe wykonywały chórzystki Cantabile. Ten utwór przygotowali na jubileuszu dwudziestolecia zespołu, w 2014 roku. Co istotne, zespół od ponad pięciu lat ma ustabilizowany skład, w sumie około 40 osób. Jednak od początku działalności przez grupę przewinęło się około 140 chórzystów – liczba nie jest z kapelusza. Na jubileusz przygotowano zaproszenia dla byłych członków i wyszło, że razem z aktywnymi jest ich właśnie tylu. Oczywiście dawni chórzyści zasiądą na widowni, a wszyscy razem na pewno zaśpiewają w finale utwór Gaude Mater Polonia.
Jadwiga Kos zwraca uwagę, że kierowana przez nią grupa śpiewa coraz trudniejszy repertuar, coraz ciekawszy, coraz ambitniejszy. W jej ocenie, chór bez przerwy się rozwija. Uważa, że śpiewanie tego samego, na tym samym poziomie nie miałoby sensu. Co ważne, utwory, które śpiewali przed laty teraz wykonują inaczej, w innym tempie, lepiej, w bardziej złożonych aranżacjach – zespół po latach nabrał doświadczenia, pewności siebie. – Mamy coraz ciekawszy repertuar. Chór jeszcze się nie zatrzymał. Choć pewnie przyjdzie taki czas ze względu na wiek – jesteśmy coraz starsi, możliwości głosowe z czasem będą się ograniczać – zauważa szefowa Cantabile. Bez wątpienia ma najlepszy wgląd w możliwości chóru – głosowe, interpretacyjne, wykonawcze. Choć jest otwarta na propozycje repertuarowe napływające ze strony zespołu, to jednak ostatecznie sama decyduje czy wskazany utwór będzie śpiewany.
Gdzie ta bariera?
Śpiewają od wielu lat, mają próby w jednej z sal gorzowskiej filharmonii, nawiązali współpracę z tą instytucją kultury – FG od czasu do czasu potrzebuje wsparcia... Są na miejscu i mają możliwość otrzymania odpowiednich dla siebie propozycji, z których skrzętnie korzystają. Nie wykonują ciężkiego, trudnego repertuaru, ale dwa lata temu wyśpiewali piękny koncert kolędowy wspólnie z orkiestrą Filharmonii Gorzowskiej, chórami ze Szczecina i Zielonej Góry, składający się z kolęd w aranżacji Macieja Małeckiego. Ponadto jako chór, zarazem statyści, wystąpili w przedstawieniu operowym Don Giovanni – spektakl był realizowany w FG. Anna Solak przypomina, że w zeszłym roku Cantabile był zaangażowany do koncertu prowadzonego przez Janusza Stokłosę z udziałem Piotra Cugowskiego – w jednym z utworów z radością wykonali partię chórową. – To ciekawe wyzwania, z którymi radzimy sobie bez problemu, stąd spodziewamy się kolejnych propozycji. Za każdym razem są to dla nas niesamowite przeżycia i satysfakcja – podkreśla pani Anna.
Ten utwór tak, ale inny już nie dla Cantabile... Gdzie jest bariera? – pytamy. Wystarczy spojrzeć w nuty i wszystko jasne. – Tak, właśnie na pięciolinii odnajduję odpowiedź. Chodzi o skalę – to ona wyznacza dla nas szanse i bariery. Mam do dyspozycji określony skład, z konkretnymi możliwościami. Pewnych dźwięków nie zaśpiewamy, a z partytury nie da się ich wykreślić – wyjaśnia Jadwiga Kos.
Z czasem na opracowanie jednego utworu jest przeróżnie. Teraz przygotowują kompozycję z okazji Roku Moniuszkowskiego – potrzebowali trzech prób na zaznajomienie się z całością, a teraz tylko ją dopracowują. – Ugładzamy, szlifujemy, wyśpiewujemy ważne akcenty – tłumaczy nam Krystian Horodko. Jadwiga Kos dodaje, że wiele zależy od stopnia trudności, długości utworu. Zdarza się, że biorą partyturę i w trakcie pracy okazuje się, że jest jednak za trudna – w końcu odkładają ją na później. Wracają, gdy jest więcej czasu na przygotowanie, gdy nie gonią ich terminy koncertów. – Dzióbiemy go do skutku i wtedy wszystko się udaje – zaznacza. Właśnie tak było z wyjątkowo efektowną mszą Missa brevis Jana Szopińskiego. – Pierwsze nasze, wtedy jeszcze nieśmiałe, wykonanie było cztery lata temu. Odłożyliśmy jednak sprawę na później. Teraz wracamy do tematu przy okazji jubileuszu. Kolejne podejście okazało się zdecydowanie łatwiejsze – dodaje Alina Felicka.
Chór na pierwszy dzień wiosny
Projekt Cantabile ruszył 21 marca 1994 roku w auli IV LO – na pewno była tam córka pani Aliny Felickiej, właśnie ona namówiła mamę do śpiewania w chórze, po latach przerwy. Wśród „pionierów” zespołu, obok Jadwigi Kos, Aliny Felickiej i Anny Solak, są również panowie – Grzegorz Kubacki i Zenon Komorowski. W pierwszy dzień wiosny odbyło pierwsze spotkanie, jeszcze organizacyjne, luźna rozmowa. Na kolejnej próbie było już śpiewanie. Z kolei w czerwcu, jeszcze tego samego roku, dali pierwszy nieśmiały mini koncert na scenie Domu Kultury Chemik, obecnie MCK przy Drzymały. Na liście utworów były staropolskie i ludowe kompozycje. Na razie jeszcze bardzo proste, aby świeżo upieczony chór się nie zniechęcił, nie dał plamy. Niedługo potem powstało Towarzystwo Przyjaciół Chóru Cantabile.
Początki na pewno wypełniały ćwiczenia emisyjne – jakie? Jadwiga Kos nie pamięta dokładnie, za to doskonale przypomina sobie, że już na pierwszej próbie był obecny chórmistrz Ryszard Łuczak z Poznania. Właśnie on przekonywał dyrygentkę do prowadzenia chóru obiecując, że będzie przyjeżdżał i wspierał ją w pełnieniu misji. Był zaledwie dwa razy i stwierdził, że znakomicie sobie radzi. Zresztą pani Jadwiga miała już pewne doświadczenie w pracy z chórem męskim w Wolsztynie. – Na samym początku uczyliśmy się słuchać harmonii, używać głosu – wiele osób potrafi śpiewać, ma słuch muzyczny, ale nie nadaje się do chóru, bo nie ma słuchu harmonicznego. Tego typu aktywność muzyczna wymaga swoistej koncentracji – trzeba umieć słuchać siebie, zarazem innych głosów – wyjaśnia dyrektor Kos.
Ani na samym początku, ani w kolejnych latach nie myśleli o Cantabile w kategoriach projektu długofalowego. Po prostu wzięli się do systematycznej pracy i realizują swoją muzyczna pasję do dziś. Organizują dwa razy w roku warsztaty muzyczne – doskonalą technikę i poszerzają repertuar. Mówią zgodnie, że 25 lat przemknęło niepostrzeżenie... Niewiele się zmieniło. Tylko tyle, że chór dojrzał, uzyskał ładną barwę, jest chwalony, dobrze się go słucha. Po każdym występie trafia do nich wiele ciepłych słów. – Ciągle pozostajemy amatorami, ale staramy się swoje zadania realizować profesjonalnie – zaznaczają jednym głosem.
Po gali w FG planują koncert w Lipkach Wielkich. Tam autentycznie pokochano Cantabile i zapraszają gorzowski chór z różnych okazji. Na razie nie zapełniają kalendarza, bo już w czerwcu wybierają się do Grecji na wypoczynek połączony z warsztatami. Zajęcia poprowadzi Hanna, córka Bolesława Malickiego, byłego kapelmistrza Gorzowskiej Orkiestry Dętej. Hanna Malicka mieszka w Poznaniu, tam również kieruje chórem... Już dwa lata po założeniu Cantabile postanowili co roku w lecie wyjeżdżać na trasy wypoczynkowo-koncertowe. Na początku rzeczywiście dużo śpiewali, na zaplanowanych koncertach i spontanicznie. – Sami przygotowujemy program kolejnej podróży po Starym Kontynencie, czasem pomagają nam w tym wyspecjalizowane firmy, ale generalnie realizujemy każdy wyjazd sami. Już po raz 24. będziemy w trasie – zauważa Alina Felicka. Niestety, z różnych powodów nie wszyscy chórzyści wyjeżdżają, zwykle połowa składu, stąd teraz podróże mają charakter wypoczynkowo-warsztatowy a nie koncertowy jak niegdyś, co nie znaczy, że nie zdarzają się spontaniczne występy. Sprawiają im one wiele radości, dlatego korzystają z każdej nadarzającej się okazji.
Koncert Jubileuszowy Cantabile: 11 maja (sobota), g. 16.00, Filharmonia Gorzowska, ul. Dziewięciu Muz 10.
Komentarze: