Czego nie robili księża przed pożarem?
Z MIASTA
red.
2019-04-02 12:53
24060
Przedstawione zostały zarzuty proboszczom parafii katedralnej – od lat, najpierw ks. Zbigniew Samociak, a potem ks. Zbigniew Kobus, jako zarządcy katedry nie wykonywali obowiązków związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa pożarowego obiektu budowlanego. W czym rzecz?
1 lipca 2017 roku – od tego momentu gorzowska prokuratora ustalała odpowiedzialnych za pożar katedry. Wczoraj ogłosiła, że są osoby z zarzutami, to aktualny proboszcz parafii katedralnej oraz jego poprzednik. Nie wykonywali obowiązkowych czynności związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa pożarowego obiektu budowlanego – w tym przypadku wieży katedralnej. A dokładnie nie podjęli działań mających na celu utrzymanie w należytym stanie technicznym obiektu w zakresie przeciwpożarowym.
Chodzi o to, że od lat, także przed samym pożarem, w katedrze nie działał system sygnalizacji pożarowej. Ponadto nie były wykonywane regularnie obowiązkowe badanie rezystancji instalacji elektrycznej. Prokurator wskazuje jeszcze, że wieża nie była oddzielona drzwiami o określonej odporności ogniowej od pozostałej części kościoła. Nie była też opracowana instrukcja postępowania w razie wystąpienia pożaru, choćby w zakresie prowadzenia ewakuacji, oddymiania obiektu, prowadzenia działań gaśniczych.
Przedstawienie zarzutów proboszczom to nie koniec prokuratorskiego śledztwa. – W najbliższym czasie w dalszym ciągu będzie oceniany materiał dowodowy. Zarzuty nie przesądzają o tym, jaki będzie finał sprawy. Możliwości są dwie: pomimo zarzutów sprawa może być umorzona, ale równie dobrze może być skierowany akt oskarżenia do sądu – tłumaczy prokurator Roman Witkowski, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Gorzowie.
Jaka decyzja zapadnie? Trudno teraz przesądzać – śledztwo trwa… Prokuratura spodziewa się, że podejrzani złożą wnioski dowodowe, które będzie należało uwzględnić – mogą one mieć wpływ na ocenę materiału dowodowego i doprowadzić do zmiany określonych decyzji.
Komentarze: