Tak to się robi w „Elektryku”
Z MIASTA
2018-05-10 16:50
51030
![](https://www.gorzow24.pl//img/news/2018/05/4937/_thumbs/medium_news_header_4937.jpg?mtime=1525964560)
12. lokata w Polsce w prestiżowym konkursie to rewelacyjny wynik, a mogło być jeszcze lepiej. Adrianowi Matusiakowi z gorzowskiego „Elektryka” do pełnej satysfakcji zabrakło naprawdę niewiele. Zdaje maturę, ale już myśli o przeprowadzce na studia.
Olimpiada Wiedzy Technicznej to najpopularniejszy konkurs „ścisłowców” w Polsce. Ranga? Równie wysoka, bo uczestniczą w nim uczniowie elitarnych liceów ogólnokształcących, choćby szczecińskiej „13”, z gdyńskiej „3”, najlepsi z Gdańska, Wrocławia. Wielu z nich przygotowuje się wyłącznie pod tę olimpiadę. Zatem nie jest to współzawodnictwo wprost adresowane do najlepszych uczniów techników. Przypomnijmy, najlepszy wynik osiągnął uczeń z Akademickiego Zespołu Szkół przy UMK w Toruniu, prowadzonego przez profesorów tamtejszej uczelni.
Adrian Matusiak z gorzowskiego „Elektryka” w tegorocznej OWT zakwalifikował się do ścisłego finału (był rozgrywany na początku kwietnia w Gdańsku). Z 85 punktami na 100, zajął 12 miejsce. Okazał się najlepszy spośród trzech Lubuszan. W rozmowie z portalem nie chce wyrokować czy OWT jest trudniejsza od innych tego typu konkursów. – Pod pewnym względem być może nawet łatwiejsza, bo organizatorzy przygotowują konkretne typy zadań. Są trzy i mają charakter teoretyczny, trochę inżynierski. Wymagają szerokiego, precyzyjnego opisu i szeregu obliczeń matematycznych na wysokim poziomie – wyjaśnia.
Jak się okazuje, pozostałe olimpiady techniczne koncentrują się na wiedzy specjalistycznej i praktycznych umiejętnościach. Zatem na OWT jest inaczej niż choćby podczas Olimpiady Wiedzy Elektrycznej i Elektronicznej organizowanej przez AGH, na której Adrian okazał się najlepszy w Polsce czy Olimpiadzie Euroelektra firmowanej przez Stowarzyszenie Elektryków Polskich. OWT na pewno jest prestiżowym konkursem właśnie z uwagi na uczestnictwo najlepszych licealistów w kraju. W pozostałych sprawdzają się głównie uczniowie techników.
85 punktów Adriana na 100 możliwych nie jest granicą jego możliwości. Ma świadomość, że w Gdańsku dało się uzyskać lepszy wynik. Na finale pierwsze zadanie, z mechaniki, w pierwszej wersji rozwiązał poprawnie. Jednak po chwili zastanowienia, przy sprawdzaniu, pojawiły się wątpliwości i drugie podejście… Jak się później okazało wariant poprawny zastąpił rozwiązaniem z błędami rachunkowymi. Z kolei w drugim zadaniu gorzowianinowi nie udało się odnaleźć jednego wzoru – zabrakło odpowiedniego źródła informacji, przez co zamiast dokładnego wyniku posłużył się przybliżonym.
Kto jest ojcem jego sukcesu? – pytamy. Adrian wskazuje kilka osób w Elektryku. To nieco inaczej niż w innych szkołach gdzie zwykle jest jeden główny opiekun olimpijczyków. – Tak naprawdę OWT porusza zagadnienia z wielu dziedzin, dlatego przygotowania to głównie praca własna. Nauczyciele pomagają – wskazują źródła, zachęcają do współzawodnictwa, gdy trzeba dłużej posiedzieć nad książkami to bez problemów zwalniają z lekcji. Wspierają głównie przed pierwszym i drugim etapem. W trzecim wszystko zależy już od samodzielnego przygotowania – podkreśla.
Startował w grupie mechaniczno-budowlanej stąd miał wsparcie nauczycielki od mechaniki technicznej i konstrukcji maszyn – Teresy Paszkowskiej, wieloletniego opiekuna olimpijczyków, nauczyciela przedmiotów zawodowych – Ryszarda Michno oraz młodego nauczyciela Marcina Stankowskiego, szkolnego opiekuna OWT, który pojechał z nim razem do Gdańska.
Adrian przyznaje, że jest w gronie nielicznych uczniów z regionu z tak dobrymi wynikami na olimpiadach technicznych. Poza nim w tym roku na szczeblu wojewódzkim próbowało swoich sił jeszcze kilku uczniów z „Elektryka”, niestety bez powodzenia. Do finału centralnego OWT z lubuskiego poza Adrianem dostał się jeszcze jeden uczeń zielonogórskiego ogólniaka. To rezultat wysokiego progu kwalifikacyjnego – wymagano rozwiązania dwóch zadań w całości i istotnego postępu w trzecim.
Finał OWT to jednak nie tylko rozwiązywanie zadań, to również przyjemnie spędzony weekend, podczas którego finaliści i laureaci mogli m.in. zwiedzić Politechnikę Gdańską i porozmawiać z tamtejszymi pracownikami czy porozmawiać z inspirującymi studentami z kół naukowych i wyrosłych z nich organizacji zajmujących się np. budową mostów czy robotów, jak i zorganizować sobie czas we własnym zakresie.
Nasz rozmówca zdradził, że myśli już o przeprowadzce prawdopodobnie do Wrocławia – planuje studia na politechnice. Zwrócił uwagę, że we Wrocławiu i Krakowie działają interesujące programy dedykowane m.in. laureatom olimpiad, ale również studentom z najwyższym wskaźnikiem rekrutacyjnym. Dzięki nim można liczyć na miejsce w akademiku, na tutora czyli opiekuna naukowego, tak jak to się dzieje na uczelniach za granicą oraz comiesięczne stypendium (Wrocław) czy też wsparcie finansowe na ponadprogramowe szkolenia (Kraków). – Wyraźnie widać, że tym miastom zależy na zdolnych studentach. W przeciwieństwie na przykład do Warszawy gdzie takich programów nie ma – zaznacza. Chodziła mu również po głowie nauka na uczelni zagranicznej, ale ten wariant wymaga ryzyka związanego ze zgromadzeniem ogromnych pieniędzy i rzeczywiście wysokiego stypendium, jakie mogą zapewnić jedynie organizacje pozarządowe.
Komentarze: