Tajemnica podgorzowskiej zbrodni
Z MIASTA
oprac. red.
2018-01-03 08:23
54500
Nigdy nie zgłoszono zaginięcia tego mężczyzny. Rodzina twierdziła, że na stałe pracuje za granicą... Ta historia jeszcze długo byłaby uznawana za prawdziwą, gdyby nie ustalenia śledczych. W 2012 roku Marek M. miał 42-lata, nigdzie nie wyjechał – od pięciu lat nie żyje.
Policjanci dochodzeniówki i kryminalni dotarli do istotnych danych – według nich historia wyjazdu za granicę 42-latka została wymyślona. Policjanci ustalili, że mężczyzna został zabity. Z końcem października 2017 roku ruszyły intensywne czynności procesowe gorzowskiej policji i prokuratury. Podczas nich m.in. przeprowadzono wizję lokalną. 13 grudnia w miejscu gdzie miało dojść do zakopania ciała, śledczy przy wykorzystaniu georadarów, ciężkiego sprzętu oraz psów wyszkolonych do wyszukiwania ludzkich zwłok, dotarli do szczątków ludzkich. Te zostały procesowo zabezpieczone do dalszym badań prosektoryjnych. Kolejne ustalenia policjantów dawały podstawę do stwierdzenia, kto może stać za zabójstwem 42-latka.
To 50-letnia konkubina denata Iwona S., jej syn Daniel S. w wieku 29-lat oraz dwaj jego koledzy: 29-letni Kamil E. oraz 26-letni Marcin M. Do zabójstwa miało dość na przełomie sierpnia i września 2012 roku, ale to jest jeszcze dokładnie ustalane przez śledczych. Podobnie jak inne okoliczności, które zaszły przed pięcioma laty w podgorzowskiej miejscowości. Po przesłuchaniach w prokuraturze rejonowej w Gorzowie mężczyźni usłyszeli zarzut związany z tym, że działając wspólnie i w porozumieniu w zamiarze bezpośredniego pozbawienia życia uderzali i kopali 42-latka po całym ciele, w wyniku czego zmarł. Decyzją sądu wszyscy zostali już aresztowani. A co z Iwoną S.? Usłyszała zarzut związany z podżeganiem do zabójstwa.
– Motywy są badane przez śledczych. Przed nimi dokładne ustalenie ról jakie odgrywali podejrzani w chwili zabójstwa. Do niego miało dojść po awanturze jaka nawiązała się podczas jednego ze wspólnych spotkań zakrapianych alkoholem – informuje nadkom. Marcin Maludy, rzecznik prasowy KWP w Gorzowie.
Zagadka zniknięcia Marka M. nie byłoby możliwe do rozwikłania, gdyby nie wysiłki śledczych. Dzięki profesjonalizmowi i wytężonej pracy policjanci są przygotowani na działania, które skutkują wykrywaniem poważnych przestępstw nawet sprzed wielu lat. Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem prokuratury rejonowej w Gorzowie.
Komentarze: