Miasto? Nie. To gest Synowca z przyjaciółmi
Z MIASTA
2017-12-23 14:50
70343
To świąteczny gest, ale podszyty odrobiną goryczy. Dziś rano mecenas Synowiec z ekipą przyjaciół szorował miejską rzeźbę – „żurawie” Zofii Bilińskiej już dawno straciły blask, ale po pracach drogowców przy Warszawskiej i Cichońskiego jeszcze bardziej nadawały się do czyszczenia.
Mecenas zarazem radny w domu kończy porządki, ma pełne ręce przedświątecznej roboty, ale z przyjaciółmi znalazł czas na uporządkowanie miejskich „żurawi”, nieco zapomnianej rzeźby wykonanej przez gorzowiankę Zofię Bilińską. Dzieło stoi na skwerze u zbiegu ulic Cichońskiego, Warszawskiej i Sikorskiego, jadąc od magistratu, po lewej, na wysokości białego kościółka.
Choć to robota miejskich służb komunalnych za czyszczenie wziął się zupełnie kto inny... W ekipie Jerzego Synowca: Leszek Sokołowski, Arkadiusz i Wiktor Grzechocińscy, Artur Mazurkiewicz, Staszek Czerczak.
Już po akcji mecenasa i jego grupy wszystko opowiedzieliśmy pani Zofii Bilińskiej – artystka nie kryła zaskoczenia i radości. Przy okazji wspomniała, że „żurawie” powstały latem 1982 roku, w stanie wojennym. W tym samym czasie, zupełnie blisko, w białym kościółku, były rozdawane dary. – Z zainteresowaniem moją pracę obserwował jeden z braci kapucynów, liczyłam, że z tych darów przyniesie mi kostkę margaryny, wtedy nic nie było w sklepach. Niestety nie przyniósł – zdradza z uśmiechem rzeźbiarka.
Komentarze: