„Parkuj z głową!” [AKCJA G24]
Z MIASTA
2017-11-29 15:30
50181
Od kilku tygodni pokazujemy, jak nie powinno się parkować. Dziś podobnie, ale zwrócimy też uwagę Czytelników na miejsce gdzie jest dobrze. „Podsunął” nam je Andrzej Szyjkowski – również wspiera naszą akcję.
Przypominamy, kampanię portalu „Parkuj z głową” wspiera: straż miejska, policja, były rajdowiec Andrzej Szyjkowski, fanpage Drogowe Asy Gorzów, radny Grzegorz Musiałowicz oraz kilkunastu Czytelników, którzy przesłali nam zdjęcia nie tylko z ulic, ale bardzo często z miejsc gdzie nie powinno być samochodów – z trawników, chodników, placów czy miejsc tuż przed pasami.
Wszystko dla poprawy sytuacji – eliminowania nagannych zjawisk na parkingach, złych praktyk, bezmyślnych i chamskich zachowań kierowców na miejscach postojowych. Gorzowianie, opisujcie, a najlepiej wysyłajcie do nas zdjęcia złych manewrów – w strefie płatnego parkowania, ale również na parkingach osiedlowych, miejscach postojowych przy instytucjach publicznych i urzędach. Kontakt: redakcja@gorzow24.pl
Andrzej Szyjkowski, były kierowca rajdowy, niezwykle doświadczony, sprawny za kółkiem w rozmowie z portalem przywołuje jedną dobrą praktykę wypracowaną w samym centrum – postój przy Pocztowej. Czasami sam tam parkuje. Ulica jest jednokierunkowa od strony Chrobrego, stąd z góry narzucono kierunek parkowania po lewej – tu nie da się wjechać tyłem. Ponieważ stanowiska są pod skosem, jest jedna opcja: wjeżdżamy łagodnie skręcając w lewo w odpowiednie pole. Co w rezultacie, przy wyjeżdżaniu, daje lepszą widoczność. – W przypadku Pocztowej ktoś pomyślał… – zaznacza.
Z kolei po drugiej stronie stajemy wzdłuż krawężnika, a tu pan Andrzej trzyma się zasady: parkując podjeżdża maksymalnie pod sąsiedni samochód, po czym cofa metr – to daje gwarancję, że obaj wyjadą. Nasz rozmówca podkreśla, że Pocztowa jest przykładem gdzie dobrze organizując ruch można mieć dobre efekty. – Oczywiście nadal pozostaje problem z ograniczoną liczbą miejsc parkingowych, ale za to te, które mamy wykorzystane są optymalnie – zauważa.
Wskazując słabe punkty systemu też nie ma wątpliwości – według niego strzałem w stopę funkcjonalności centrum było stworzenie parking przy filharmonii. – Ogromna niewykorzystana przestrzeń. Po prostu zła lokalizacja – stamtąd jest za daleko do wszystkiego – uważa.
A. Szyjkowski z przekonaniem ocenia, że 90 procent kierowców na ulicach czy parkingach zachowuje się nienormalnie, tylko 10 procent wykazuje się wyobraźnią i zdrowym rozsądkiem. – To nie roztargnienie, ani pośpiech tylko po prostu brak umiejętności – zaznacza. Jego zdaniem polski system szkolenia kierowców jest fatalny – alarm podnosił już pod koniec lat 70’, ale do dziś nic się nie zmieniło. Przyznaje, że co jakiś czas pojawiają się optymistyczne symptomy w postaci szkół doskonalenia techniki jazdy. Jednak to za mało, aby naprawić cały mechanizm.
Jest przepis (niestety rzadko stosowany w praktyce), że młody kierowca, w ciągu kilku miesięcy po zdobyciu prawka, musi trafić na kurs doskonalenia jazdy – na szkolenie z awaryjnego hamowania, kontrolowanych poślizgów, slalomu. W takich sytuacjach z automatu poprawia się percepcja i zdolności manualne operowania kierownicą. Czyli to z czym – według naszego rozmówcy – w kraju jest najgorzej. – Ludzie z tego nie korzystają i nie potrafią wykonać prawidłowo prostego skrętu. Chcę wyjechać, a mi ktoś przed nosem ścina zakręt. To zjawisko nagminne i z tego biorą się stłuczki oraz nerwy na ulicach – diagnozuje A. Szyjkowski.
I podsumowanie: zdjęcie naszego Czytelnika z ulicy Słabońskiego, to boczna uliczka od Warszawskiej prowadząca na osiedle Rodzinne. Stamtąd już kolejny sygnał o ignorowaniu przepisów...
Komentarze: