przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

35 lat po zamieszkach w Gorzowie...

Z MIASTA


2017-08-31 16:19
55302

(fot. Adam Oziewicz)

35 lat temu, niemal dokładnie o tej porze, zaczęły się zamieszki w centrum – gorzowianie protestowali przeciwko stanowi wojennemu i delegalizacji Solidarności. Po latach uczestnicy manifestacji z przekonaniem: to najważniejsze wydarzenie w powojennej historii Gorzowa... 

Niecały rok po wprowadzenia stan wojennego, duże napięcie, poczucie zagrożenia, ale gorzowianie i tak przyłączali się do demonstracji – odpowiedzieli na apel Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ Solidarność czyli zdelegalizowanego po 13 grudnia 1981 roku podziemnego niezależnego związku zawodowego.   
 
Manifestacja zamieniła się w potyczki – oddziały ZOMO próbowały spacyfikować protestujących. Było regularne, bezlitosne pałowanie demonstrantów. Ściganie ludzi po całym mieście. W ruch poszły armatki wodne i gaz łzawiący. Zaczęło się od katedry, zamieszki objęły Zawarcie, ulice Mickiewicza, Chrobrego, Armii Polskiej, Dąbrowskiego. Wiele osób poszkodowanych, uwięzionych, z karami kolegium. Po latach parlamentarzysta Jarosław Porwich nie ma wątpliwości, że to jedno z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Gorzowa. 
 
Wtedy szesnastolatek, uczeń Mechanika i świadek wydarzeń zaznacza, że co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi nie tylko pod katedrą, ale w całym śródmieściu protestowało przeciwko ówczesnej władzy. Właśnie wydarzenia sprzed 35 lat zainspirowały dzisiejszego posła do zaangażowania się w działalność opozycyjną w Gorzowie: MRO, RMN czy podziemne radio Solidarność.      
 
Jak apel Solidarności był nagłaśniany i w rezultacie skąd aż tylu gorzowian znalazło się pod katedrą? To zasługa ulotek, nielegalnego biuletynu informacyjnego kolportowanego w największych zakładach pracy. Gorzowianie świetnie widzieli, co mają robić po południu 31 sierpnia 1982 roku. Zresztą świadomość tego, co się zdarzy miała też ówczesna władza – koncentrację sił ZOMO można było zaobserwować na wiele godzin przed planowanym protestem. 
 
Wczorajsza konferencja w Archiwum Państwowym: wśród wspominających zdarzenia sprzed 35. lat był Ireneusz Grzegolec, autor zdjęć z demonstracji – wtedy student, fotoamator, mieszkaniec bloku przy Wodnej 13, nad barem Agata. Miał świetny widok na skrzyżowanie przed katedrą. Jego czarno-białe zdjęcia były prezentowane na konferencyjnym ekranie. 
 
31 sierpnia 1982 roku po 15.00 był pod katedrą w tłumie ludzi. Miał aparat, jednak obawiał się fotografowania – nie chciał stracić swojej cennej Praktiki, za to wrócił do mieszkania i stamtąd wykonał serię zdjęć. Wspomina, że gdy jeszcze był na placu był spokój – ludzie stali na chodnikach, nie czuło się bezpośredniego zagrożenia, zebrani intonowali pieśni religijne, wznosili dłonie w geście solidarności. Zaczęło się gdy już wszedł do mieszkania. Zdecydował, że weźmie się za robienie zdjęć… Miał świetny widok w stronę ulicy Mostowej i na główne gorzowskie skrzyżowanie Sikorskiego z Chrobrego aż po kino Słońce gdzie było pełno sprzętu, milicjantów i protestujących. 
 
Ciekawostka: obecny na spotkaniu w archiwum wojewoda Władysław Dajczak również był świadkiem demonstracji – obserwował zajścia z tych samych okien, z których je fotografował Ireneusz Grzegolec, byli kolegami. – To nie były kulturalne wydarzenia. To była walka o Polskę, wymagająca poświęcenia i znaczących ofiar – podkreślił. Z kolei Mirosław Marcinkiewicz, radny sejmiku lubuskiego przyznał, że wśród konferencyjnych gości rozpoznaje wiele twarzy, uczestników demonstracji sprzed 35 lat. – Też tam byłem. Tamte wydarzenia wspominam jako wybuch sprzeciwu dla rażącej niesprawiedliwości – powiedział krótko, zarazem zaznaczył, że ten dzień i ludzi trzeba w Gorzowie pamiętać i uhonorować. 
 
Najczęściej przywoływana liczba protestujących – około 5 tys., ale nikt ich przecież dokładnie nie policzył, są źródła przedstawiające tę grupę w znacznie większej skali – przedstawia sytuację Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego, współorganizator, zarazem prowadzący konferencję. Przywołał też inne dane... Do rozproszenia tłumu skierowano 615 milicjantów i 16 strażaków. Użyto 200 granatów łzawiących – ich ślady są do dzisiaj na murach katedry, armatkę wodną, wystrzelono 26 naboi pistoletowo-łzawiących. W akcji był pojazd opancerzony, kilkanaście samochodów MO, cztery wozy strażackie. Poszkodowanych było 22 funkcjonariuszy milicji. Nie ma danych o liczbie rannych wśród samych uczestników demonstracji. 
 
Szkody materialne szacowane w raportach władz to około 200 tys. zł – wśród nich wybite szyby w oknach komitetu wojewódzkiego PZPR przy Sikorskiego oraz sądu wojewódzkiego przy Mieszka I. Zatrzymano 213 protestantów, do aresztów trafiły 142 osoby. Sądy skazały 26 uczestników zajść na kary od pół roku do 4 lat więzienia – najczęściej zasądzano 3 lata. Skierowano do kolegium 108 wniosków – ukarano 94 osoby, w tym 11 skazano na areszt od miesiąca do trzech. Łącznie zasądzono 986 tys. zł grzywien. 
 
Stanisław Żytkowski, przewodniczący Regionalnej Komisji Wykonawczej NSZZ Solidarność (1983-1989), senator RP nie był w tłumie protestujących, ale współorganizował demonstrację. Tuż po powrocie z internowania (23 lipca 1982 roku) otrzymał propozycję od Edwarda Borowskiego i Zbigniewa Bełza – ówczesnego przewodniczącego RKW – do przyłączenia się do komisji i kierowania podziemnymi strukturami Solidarności w Gorzowie. W składzie RKW byli też Stefania Hejmanowska, Jan Machnicki, Jerzy Klincewicz. – Chodziło nam o demonstrowanie, wzywanie ludzi do odbudowywania zlikwidowanej Solidarności, o udowodnienie, że mimo stanu wojennego Solidarność nie zginęła, stawia opór i jest gotowa do walki o prawa związkowe i obywatelskie – przedstawiał główne motywy aktywności RKW Stanisław Żytkowski. 
 
Opozycja drukowała ulotki i podziemne pismo Feniks, ukazujące się w cyklu tygodniowym. RKW także nawoływała do protestów i była ich organizatorem przy białym krzyżu tuż przy murze katedry. Demonstracje przygotowywano przy okazji rocznic narodowych i po mszach za ojczyznę prowadzonych przez ks. Witolda Andrzejewskiego. Po jednej z takich akcji, 13 sierpnia 1982 roku aresztowano Jerzego Klincewicza – dostał ponad rok więzienia. Komisja straciła jednego działacza. – Niebawem wezwaliśmy do kolejnego protestu – termin: 31 sierpnia 1982 roku, w drugą rocznicę podpisania porozumień sierpniowych – przywołuje w pamięci fakty pan Stanisław.               
 
Skala protestów przerosła oczekiwania. Nie spodziewali się aż takiej manifestacji. Całe centrum miasta objęły walki uliczne, demonstracje, niespotykana dotąd liczba i determinacja protestujących… Z punktu widzenia RKW wydarzenia spod katedry dały mandat do działania, zarazem przekonanie, że jest wielkie oczekiwanie społeczne, aby ruch Solidarności podtrzymywać i rozwijać. 
 
35 lat temu młody inżynier w zakładzie wykonawstwa sieci elektrycznych na terenie elektrociepłowni, wczoraj barwnie opowiadał o przeżyciach z 31 sierpnia 1981 roku – Piotr Matczuk skazany przez kolegium ds. wykroczeń za udział w demonstracji. – To co wtedy przeżyłem nie było aż tak drastyczne jak innych kolegów, ale wryło się w pamięć i wraca we wspomnieniach do dziś 
 
Jakby to było wczoraj, opowiadał o tym, jak znalazł się w tłumie, jak milicja dotarła do niego i kolegi, z którym przyszedł pod katedrę. Co działo się na dołkach przy Kosynierów Gdyńskich, a potem przed kolegium w urzędzie miasta przy Sikorskiego i w końcu gdy wyszedł po dwóch dniach na wolność i jakie były konsekwencje tych zdarzeń w jego dalszej pracy. Wzruszony, nie raz przerywał ponad dwudziestominutową emocjonalną wypowiedź. Finał był taki, że dostał wypowiedzenie, ale po odwołaniu do sądu pracy kierownictwo zakładu wycofało się z decyzji. Później został szefem komisji zakładowej Solidarności. Po latach, już z własnej woli, przeniósł się do „Przemysłówki”. 
 
SB dobrze wiedziały o planowanej demonstracji, stąd działacze Solidarności byli poinformowani, że gdy tylko pojawią się na proteście służby wyciągną ich z tłumu i trafią do więzienia. Mówił o tym Jarosław Romański skazany za udział w demonstracji, a w lipcu 1982 roku zwolniony z internowania. – Była obawa, zarazem bardzo chcieliśmy być światkami wydarzeń – wspomina.   
 
Kilkunastoosobowa grupa związkowców zebrała się w mieszkaniu państwa Klimków, których okna były skierowane na biały krzyż przy katedrze. Był tam również pan Jarosław, zdobył aparat i fotografował zebrany na palcu tłum. Do dziś zastanawia się dlaczego został aresztowany, choć nie było go wśród protestujących, jedynie uczestniczył we mszy w katedrze, ale już po demonstracji.
 
…………………………….
Konferencja w Archiwum Państwowym przy Mościckiego w 35. rocznicę największej demonstracji politycznej w historii Ziemi Lubuskiej – Gorzów 31 sierpnia 1982: „Przeciwko stanowi wojennemu: wspomnienia i perspektywy” 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x