Pan Jerzy wraca do urzędu, teraz jako senior
Z MIASTA
2017-06-19 16:30
56820
![](https://www.gorzow24.pl//img/news/2017/06/3724/_thumbs/medium_news_header_3724.jpg?mtime=1497882767)
Na emeryturze czuł się źle, szukał rozwiązania – znalazł w Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Już przymierza się do nowych zadań, tym razem w gorzowskiej radzie seniorów. – Gdzie sesje? Jeszcze nie wiadomo, ale wszystko ma być jasne po wyłonieniu składu – mówi.
Do UTW wpłynęło pismo o powołaniu gorzowskiej rady seniorów, a w tym gronie ma być trzyosobowa reprezentacja uniwersytetu. – Stwierdziliśmy, że nie będziemy robili referendum czy wyborów – mówi portalowi Czesław Ganda, prezes UTW. Na początek zebrano kandydatury – osoby, które w czasie aktywności zawodowej były związane z magistratem czyli zorientowane w zadaniach realizowanych w urzędzie miasta, znają jego strukturę. Propozycji było więcej, ale kolegialnie, przy pełnej zgodzie członków UTW wybrano trójkę: Jerzego Szymankiewicza, Władysława Żelazowskiego (byłego dyrektora wydziału inwestycji UM) oraz pedagog Krystynę Mosoń.
Jerzy Szymankiewicz, ojciec wiceprezydenta Jacka Szymankiewicza pierwszego zastępcy prezydenta miasta. Ma 72 lata, rodowity gorzowianin. Urodził się w 1945 roku. Na emeryturze od 2010. Przez lata zawodowo związany z urzędem miejskim w Gorzowie. Zaczął w wydziale spraw lokalowych w 1966 roku – wtedy wszedł po raz pierwszy do magistratu jako pracownik. Potem był wydział gospodarki komunalnej. Z urzędu trafił do przemysłu – pracował jako behapowiec w spółdzielni inwalidów, w spółdzielni mleczarskiej i w firmie Terespowin produkującej musztardę i ocet. Kolejne miejsce: wydział komunikacji UM – do 1982 roku. Potem Stilon i funkcja aparatowego na wydziale polimeryzacji – do 1995 roku. Ostatnie miejsce aktywności zawodowej to znowu magistrat i wydział podatków.
Głuchy telefon...
Do UTW trafił z musu, z potrzeby aktywności, bo gdy przeszedł na emeryturę czuł się nieswojo, czegoś mu brakowało. Walczył z tym na wszystkie sposoby, próbował, ale... nawet rower nie pomagał. – Kiedyś mówiło się, że jak chcesz odebrać człowiekowi ochotę do życia to wyłącz mu telefon, a tak właśnie miałem jako świeżo upieczony emeryt – wspomina pan Jerzy.
Zawsze towarzyski – taka natura, stąd brakowało mu kontaktu z interesantami, kolegami i koleżankami z biura. Zaznacza, że praca w urzędzie miała specyficzny charakter: wymagała stałej relacji, rozmowy z współpracownikami i petentami. Po półtora roku bezczynności, właściwie męczarni odnalazł swoje miejsce w UTW. – W końcu powiedziałem dość i w 2012 roku zapisałem się do uniwersytetu. Tu jest z kim pogadać – ponad 680 studentów, w tym – proszę sobie wyobrazić – zaledwie 15 mężczyzn... – przedstawia sytuację Jerzy Szymankiewicz.
Po pięciu latach w UTW nie ma wątpliwości, że chciałoby spróbować wszystkiego – na liście 25 sekcji, ponad 40 różnego rodzaju zajęć i wykładów. Chodzi na psychologię, medycynę, naukę o muzyce, historię sztuki, basen oraz zajęcia z turystyki – te dziedziny zawsze go interesowały. Od nowego roku kolejna atrakcja: sekcja rowerowa.
Babcie już nie tylko do wnuków
Środowisko seniorów w mieście liczne, a stowarzyszeń o charakterze senioralnym wiele – choćby związek emerytów i rencistów czy towarzystwa kresowe. Szacuje się, że w Gorzowie aktywnych seniorów – związanych z różnego rodzaju organizacjami – jest ponad dwa tysiące. Ale ogółem osób kategorii 60+ jest znacznie więcej – ponad 30 tysięcy.
Czesław Ganda, prezes UTW podkreśla, że sytuacja wymaga, aby dotrzeć do osób starszych z informacją, że mogą skorzystać z różnych form aktywnego spędzania wolnego czasu. – To ważne, bo model dziadka i babci zajmujących się wnukami wyczerpuje się na naszych oczach, stąd potrzeba organizacji zająć i wspólnego przebywania, nawiązywania kontaktów – uzasadnia.
Rozwój medycyny, diagnostyki, także profilaktyka i trwały wzrost dbałość o zdrowie sprawia, że średnia wieku Polaków podnosi się, to dotyczy też gorzowian. Zresztą zajęcia UTW mają w tym swój udział – choćby gimnastyka i taniec rehabilitacyjny, hydroterapia czy zajęcia ćwiczące umysł. Stąd potrzeba wyjścia z propozycją dla kolejnych studentów-seniorów.
Rady starszych? Nic nowego
Jerzy Szymankiewicz mieszka na osiedlu Staszica – w słynnych alejkach przy Marcinkowskiego, gdy ładna pogoda, widzi coraz więcej seniorów, głównie pań. – Już nie bawią wnuki, jak to było przed laty. Stały się samodzielne, szukają kontaktów, towarzystwa, okazji do rozmów, także o ważnych sprawach dla miasta – przedstawia sytuację.
Temat rad seniorów wyszedł na zjeździe uniwersytetów trzeciego wieku w Warszawie – zauważono, że społeczeństwo polskie się starzeje, a skoro tak to grupa senioralna powinna mieć swoją stałą reprezentację w samorządzie. Bo grzechem jest nie wykorzystać potencjału tysięcy ludzi mądrych, doświadczonych, wykształconych, przy tym mających sporo wolnego czasu. Powinni mieć wpływ na to, co się dzieje w mieście – rady seniorów jako gremia doradcze świetnie się do tego nadają.
Prezes Czesław Ganda uczestniczył w kilku spotkaniach w sali kolumnowej sejmu RP. Podkreśla, że sprawa roli seniorów w rozwoju kraju na poziomie miast i gmin jest tam dostrzegana od kilku lat – zatem to nic nowego. Jest pewien, że osoby starsze mogą mieć istotny wkład w to, aby wszystkim żyło się lepiej. – Nikt się nie domaga, aby seniorzy wzięli na siebie ciężar władzy. Od tego są ludzie młodzi, dojrzali silni. Jednak osoby starsze w części spraw wątpliwych mogą być ciałem doradczym, po to właśnie rada seniorów – wyjaśnia.
Gorzowską radę seniorów powołała rada miasta 29 listopada 2016 roku. Uchwała zawiera statut rady z czteroletnią kadencją, piętnastoosobową liczbą członków, trybem ich wybierania oraz zasadami działania. Pierwsze posiedzenie po zatwierdzeniu składu po sobotnich wyborach.
Lista spraw do załatwienia
Pana Jerzego Szymankiewicza zapytaliśmy, do czego może się przydać rada seniorów w Gorzowie? – Przede wszystkim do realnego zaangażowania osób starszych w sprawy miasta, abyśmy mieli wpływ na jakość życia naszych kolegów emerytów, szukających dla siebie miejsca – odpowiada. To sam początek, zatem na krystalizację zadań jeszcze czas. Nasz rozmówca uważa, że wiele problemów wyniknie już po zawiązaniu i pierwszych posiedzeniach rady. Na razie chodzi o pobudzenie aktywności, chęci wyjścia z domu, również z udziałem ulg dla seniorów (karta seniora). – Następny krok, gdy już poznamy oczekiwania, to realizacja kolejnych potrzeb, udogodnień – dodaje.
Już na starcie wiadomo, że informacja o radzie musi dotrzeć do rzeszy seniorów – większość z nich spędza czas samotnie w domach. Gdy już tak się stanie, w pierwszej kolejności będą rozważane kwestie dostępności urzędów, instytucji publicznych w tym związanych z kulturą, także placówek służby zdrowia i usług medycznych. – Miesiącami czekamy na zabiegi, na rehabilitację. Jako radni seniorzy na pewno będziemy kształtować opinię i wpływać na to, aby sytuacja w tej drażliwej sprawie znacząco się poprawiła – podkreśla pan Jerzy.
Rada seniorów jeszcze nie działa, ale przedstawiciele osób starszych już są aktywni – choćby przy komisji spraw społecznych rady miasta. Opiniują zmiany w uchwale budżetowej na 2017 rok w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu gminy, także w wielu innych sprawach wprost związanych ze problemami seniorów.
Komentarze: