IV Rewolucja przemysłowa – nowe wyzwania w edukacji
Z MIASTA
red.
2017-06-05 14:30
53769
Już w czwartek, 8 czerwca od 9.00 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie odbędzie się II konferencja z cyklu Biznes – Edukacja – Nauka „Od przedszkolaka do inżyniera, czyli kto nam da skrzydła”.
Rozmawiamy z Piotrem Gramzą, Prezesem Stowarzyszenia Lubuska Sieć Innowacji, które organizuje konferencję.
Dariusz Jacek Bachalski: Czym jest IV Rewolucja przemysłowa?
Piotr Gramza: – Trzeba przypomnieć czym były trzy poprzednie rewolucje przemysłowe. O pierwszej wszyscy uczyliśmy się na lekcjach historii – chodzi oczywiście o wynalezienie maszyny parowej i Erę pary, która rozpoczęła się pod koniec XVIII wieku. Na początku XX wieku rozpoczęła się Era elektryczności, w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia mieliśmy początek Ery komputerów, a obecnie mamy Rewolucję przemysłową 4.0, która umownie nazywana jest erą robotów, lub dokładniej erą współdziałania ludzi i maszyn.
Brzmi poważnie. Czy to już się dzieje?
– Oczywiście. Od ponad piętnastu lat, umownie oczywiście. Era robotów zastąpiła Erę komputerów w momencie, kiedy człowiek stał się uzależniony od działania maszyn. Po raz pierwszy przekonaliśmy się o tym na przełomie XX i XXI wieku, przy okazji tzw. pluskwy milenijnej. Na całym świecie wydano setki miliardów dolarów na dostosowanie sposobu zapisu daty w systemach komputerowych, obawiając się, że 1-go stycznia 2000 roku przestaną działać. Ci, którzy mają wątpliwości czy jesteśmy, jako cywilizacja uzależnieni od maszyn, mogą sobie przypomnieć różne przypadki blackoutów (zaników napięcia), które w ostatnich latach potrafiły sparaliżować całe miasta. W Polsce najgłośniejszy przypadek miał miejsce w Szczecinie w 2008 roku, kiedy całe miasto zostało zatrzymane na ponad 12 godzin. Żeby ocenić nasze codzienne uzależnienie od maszyn, polecam przyjrzenie się ilu z nas korzysta z nawigacji satelitarnych w samochodach, albo jak wiele czynności wykonywanych przez nas w pracy jest uzależnione od tego czy systemy komputerowe działają.
Czy to oznacza, że maszyny już uzależniły nas od siebie?
– Nie. To my sami uzależniliśmy się od maszyn i informacji, które w nich przechowujemy lub przetwarzamy.
Jaki to wszystko ma wpływ na edukację?
– Ogromny. Po pierwsze, zważywszy na to, że system edukacji, który działa w Polsce jest archaiczny i bardziej przystający do I Rewolucji przemysłowej niż drugiej dekady XXI wieku. Dzieci i młodzież uczone są głównie faktów, dat i formułek, które w łatwy sposób można znaleźć chociażby w internecie. Nie uczy się ich rozumienia Świata, zjawisk przyrodniczych, tego wszystkiego co ich otacza. Po drugie uczniowie nie mają w całym procesie nauczania możliwości samodzielnego odkrycia jaki zawód powinni wybrać, żeby w przyszłości robić to co im sprawia przyjemność. Po trzecie, bardzo dynamicznie zmieniają się zawody, na które w przyszłości będzie zapotrzebowanie, a o tym nikt młodzieży nie mówi, a oferowane kierunki studiów pokazują, że osoby programujące szkolnictwo wyższe w ogóle się tym nie przejmują.
Jakie zawody mogą stopniowo znikać?
– Jednym z przykładów są księgowi. Ci z nas, którzy pamiętają przemysł sprzed dwudziestu lat wiedzą, jak rozbudowane były działy księgowości w magazynach i na produkcji. Systemy informatyczne, oparte na kodach kreskowych i RFID skutecznie wyeliminowały pracowników. Ten proces postępuje dalej. Systemy automatycznej dekretacji, elektronicznej wymiany dokumentów finansowych (EDI), będą stopniowo eliminowały księgowych. To samo może dotyczyć wielu zawodów biurowych, które zajmują się łączeniem różnych informacji. Maszyny robią to coraz lepiej. Typowym przykładem są tłumacze. Systemy tłumaczące on-line jeszcze nie radzą sobie zbyt dobrze i muszą być poprawiane przez człowieka, ale to tylko kwestia czasu. Ostatnio zaskoczyła mnie informacja, że wypierani przez maszyny będą również prawnicy. Rzeczywiście, ich praca w dużym stopniu polega na kompilowaniu różnych wyroków i orzeczeń. Na razie systemy informatyczne są dla prawników jedynie pomocą, ale powodują że praca prawnika jest znacznie wydajniejsza (szybsze poszukiwanie odpowiednich sentencji), co powoduje, że rynek dla nowych absolwentów prawa jest coraz bardziej zamknięty.
Czy to nie nazbyt pesymistyczna ocena rynku pracy?
– Jedno z haseł IV Rewolucji przemysłowej brzmi bardzo brutalnie: „Pracę będą mieli tylko ci, którzy będą tańsi od maszyn”. Ale postęp techniczny jest stałym elementem ewolucji ludzkości i nie należy z nim dyskutować. Po prostu w tej chwili wszystko dzieje się znacznie szybciej i trzeba się do tego przygotować. Konferencję „Od przedszkolaka do inżyniera, czyli kto nam da skrzydła” organizujemy po to, żeby pokazać, szczególnie młodym ludziom możliwości, o których trzeba myśleć jak najwcześniej.
Czy takie możliwości, w naszej gorzowskiej rzeczywistości istnieją?
– Oczywiście. Przede wszystkim chcemy uświadomić, że w okresie nauki, szczególnie wybierając szkołę średnią i ewentualnie uczelnię wyższą należy podejmować świadome wybory. Przede wszystkim należy pamiętać, że obecnie dyplom studiów wyższych nie jest gwarancją dobrze płatnej, ciekawej pracy. Poszukiwani są np. absolwenci najlepszych w subregionie (wysokie pozycje w ogólnopolskim rankingu Perspektyw) techników: Elektrycznego i Gastronomicznego. Obie szkoły kształcą w zawodach, na które będzie zapotrzebowanie przez lata. Młodzież, która odkryła u siebie pasję i zainteresowanie tymi zawodami nie powinna obawiać się o przyszłość.
A ci, którzy po gimnazjum nie wiedzą jeszcze, kim chcieliby zostać?
– Mamy w Gorzowie najlepsze w regionie II Liceum Ogólnokształcące na Przemysłowej. Został tutaj wdrożony unikalny w skali kraju system, w którym w trakcie nauki uczniowie odkrywają swoje pasje. Nie muszą podejmować decyzji w momencie rozpoczęcia nauki w szkole średniej. Wymagania, żeby dostać się do tej szkoły są wysokie, ale warto. Elastyczny program nauczania powoduje, że każdy uczeń może zdefiniować własną ścieżkę edukacyjną.
I co potem? Czy warto podjąć studia wyższe w Regionie, czy lepiej wyjechać do Poznania czy Wrocławia?
– Zależy to od wymarzonego zawodu. Na konferencji zaprezentują się 3 wydziały i jeden instytut z trzech uczelni wyższych subregionu. Zaczynając od Gorzowa, prezentował się będzie Zamiejscowy Wydział Akademii Wychowania Fizycznego w Gorzowie Wielkopolskim...
Ale konferencja jest o edukacji dla inżynierów?
– Tak. Będziemy mówili o inżynierii… człowieka. Na AWF-ie od kilku lat prowadzone są studia na kierunku Fizjoterapia, a od niedawna na kierunku Dietetyka. Uczelnia działa od blisko 50 lat. Ma znakomitą kadrę fizjologów i lekarzy, którzy kształcą w tych zawodach. Zawodach XXI wieku. Jaki jest stan zdrowia współczesnego społeczeństwa doskonale wiemy. Fizjoterapeuci i dietetycy, z uwagi na nasze nawyki i sposób żywienia oraz starzejące się społeczeństwo nie będą narzekali na brak dobrze płatnej pracy. Fizjoterapia i Dietetyka na AWF-ie w Gorzowie są ciekawą alternatywą, dla tych wszystkim, którzy myślą o studiach lekarskich.
A te wszystkie osoby, które czują w sobie pasję inżynierską, na co mogą się zdecydować?
– Będziemy prezentowali trzy możliwości. Wydział Mechaniczny na Uniwersytecie Zielonogórskim, z blisko 50-letnią tradycją. To dla osób, które chcą w przyszłości budować maszyny. Współpraca Wydziału z przemysłem gwarantuje możliwość podjęcia pracy, również w czasie studiów. Dla uczniów, którzy myślą o budowaniu i programowaniu w przyszłości robotów, ciekawy może okazać się Wydział Inżynierii Mechanicznej i Mechatroniki na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Możliwość studiowania budowy mechanicznej i programowania na jednym wydziale jest na pewno interesująca i jest odpowiedzią dla wyzwań IV rewolucji przemysłowej. Dla osób zainteresowanych chemią i biologią interesujące będą studia w Instytucie Inżynierii Środowiska na Uniwersytecie Zielonogórskim. Wyzwania ekologiczne, które stoją przed Światem są tak ogromne, że absolwenci nie będą narzekali na nudę.
Skąd taki właśnie dobór wydziałów i uczelni?
– Z jednej strony są to wydziały odpowiadające na potrzeby rynku pracy, współpracujące z przedsiębiorstwami i wsłuchujące się w jego potrzeby. Zresztą na konferencji będą się prezentowali przedstawiciele biznesu, klienta systemu edukacji. Z drugiej strony, trzy uczelnie, których wydziały będą prezentowane, są położone w miastach, które łączy droga S3. Dzięki tej trasie ekspresowej, dojazd z Gorzowa do Szczecina, czy Zielonej Góry trwa trochę ponad godzinę. Chcemy pokazać, że dobry poziom edukacji wyższej jest w zasięgu ręki.
Podsumowując…
– Należy z uwagą podejmować decyzję o wyborze przyszłego zawodu, zwracając uwagę również na to, czy ten zawód za kilkanaście lat będzie jeszcze miał rację bytu. Jeżeli mamy wątpliwości po szkole średniej, co wybrać, może warto przez rok lub dwa popracować. Dobre referencje z pracy zawodowej są również ważne, a czasami ważniejsze w CV niż to ile fakultetów ktoś skończył, szczególnie jeżeli były one ukończone na słabej uczelni. Wybierając miejsce studiów, jeżeli już mamy sprecyzowany kierunek, warto zwracać uwagę na wydział, a nie uczelnię. To na wydziale jest lub nie ma kadry naukowej o odpowiednich umiejętnościach. To wydział, lub w przypadku szkoły średniej szkoła, mają lub nie odpowiednie know-how w edukacji w danym zawodzie. Znacznie więcej będzie można usłyszeć na Konferencji.
Mam nadzieję, że Konferencja „Od przedszkolaka do inżyniera, czyli kto nam da skrzydła” odpowie na znacznie więcej pytań, które mają młodzi ludzie poszukujący własnej drogi zawodowej. Konferencja rozpocznie się 8 czerwca, w czwartek o 9.00 w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej. Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję i serdecznie zapraszam.
Dodatkowe informacje o Konferencji:
/img/news/2017/06/3677/video/
Komentarze: