Sygnał z LUW: to my chcemy tu rządzić!
Z MIASTA
2016-10-19 12:15
52550
Miało być o planie Morawieckiego. O gospodarczym programie PiS dla Polski w rzeczywistości było niewiele, za to poszedł wyraźny sygnał od wojewody: to my chcemy tu rządzić.
Wczoraj na specjalnej konferencji mówił wojewoda lubuski Władysław Dajczak, także jego doradca ds. gospodarki i infrastruktury kolejowo-drogowej Kazimierz Łatwiński, ale to wicewojewoda Robert Paluch wypowiedział się najostrzej – zaatakował marszałek Elżbietę Polak. O co poszło? O pozycję województwa lubuskiego w programie ministerstwa rozwoju „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Marszałek Elżbieta Polak nie ma wątpliwości, i daje temu wyraz, że lubuskiego po prostu nie ma w planie Morawieckiego.
Na czym polega problem polskiej gospodarki? Wojewoda Władysław Dajczak zaczął konferencję od wyjaśnień – skorzystał z przykładu użytego przez samego ministra Morawieckiego podczas inauguracji konsultacji planu. – 35, 45 lat temu byliśmy na podobnym poziomie rozwoju co Korea Południowa. Ale do dziś tam potrafili stworzyć szereg marek globalnych, obecnie nie do zastąpienia, a Polska ani jednej – obrazowo tłumaczył wojewoda.
Plan Morawieckiego ma temu zaradzić. Ale, aby strategię zamienić w inwestycje rząd przygotował konsultacje w całej Polsce. W lubuskim też. Był tu minister Adam Hamryszczak i mówił jak ma być realizowany nowy plan gospodarczy. – To dokument, który sprawi, że Polska będzie się rozwijać równomiernie, a każde miejsce w kraju będzie dla planu równie ważne, także lubuskie. Odchodzimy od założeń, że to jedynie sześć metropolii będzie osią rozwoju, a potem na zasadzie dyfuzji będą pozytywnie wpływały na swoje dalsze otoczenie. To nieporozumienie – podkreślał wojewoda Dajczak.
Potem przeszedł do oceny postawy marszałek wobec planu. Dziwią go i nie rozumie wypowiedzi na konferencjach w urzędzie marszałkowskim, które podważają wartość nowego programu gospodarczego dla województwa lubuskiego. – Mówi wręcz, że to plan szkodliwy dla naszego regionu – relacjonował. Taką ocenę przyjął jako wyraz pogubienia się, politykierstwa i braku troski o lubuskie E. Polak. W. Dajczak na tej samej konferencji naigrywał się z marszałek: – Ile można eksploatować hasło, że lubuskie to zielona kraina nowoczesnych technologii, zarazem kompletnie nic w tej dziedzinie nie robić. Na dowód mamy wskaźniki w tej materii – lubuskie jest na szarym końcu w kraju.
Wojewoda wyciągnął jeszcze kilka argumentów na to, aby „dołożyć” marszałek, odwołując się do czasu gdy PO z PSL-em miały większość w sejmie, PO swojego prezydenta i premiera. Wspomniał choćby o nierozwiązanych sprawach złóż i wydobycia węgla brunatnego i miedzi na południu regionu. W. Dajczak martwi się, że nie ma żadnego kontaktu z marszałek Polak w sprawie Kontraktu Terytorialnego – niebawem będzie finalizowany. Jako wojewoda będzie opiniował te projekty dla ministerstwa. Tymczasem od marszałek nie ma żadnej informacji na ten temat. – To dowód na to, że pani Polak lokuje swoją troskę nie tam gdzie powinna – ocenił wojewoda.
Temat samorządu województwa podjął też wicewojewoda Robert Paluch, ale zdecydowanie ostrzej. – Strategia Polski Zachodniej od samego początku miała ogromną wadę – nie jest to program finansowy a zadaniowy. To znaczy, że krajowe propozycje strukturalne i inne zostały do niego po prostu wpisane – podważał wyliczane wśród osiągnięć marszałek Polak projekty.
Chodzi na przykład o modernizację magistrali kolejowej tzw. nadodrzanki czy trasy szybkiego ruchu S-3. – Wpisywanie tego w dokumenty i mówienie o tym, że dostaliśmy 12 mld zł na województwo to delikatnie mówiąc nadużycie i wprowadzanie opinii publicznej w błąd – zarzucał wicewojewoda Paluch marszałek Polak. Według niego nie było żadnego programu finansowego, a zadaniowy był jedynie wycinkiem programu krajowego. Zatem w opinii Roberta Palucha Strategia Polski Zachodniej to tylko projekt o charakterze propagandowym. To zaledwie jeden z kilku wątków poruszanych przez wicewojewodę, ale jeden z dwóch odnoszący się wprost do spraw regionu – drugi dotyczył współpracy ze starostami i burmistrzami. Pozostałe nawiązywały do polityki ogólnokrajowej, choćby w dziedzinie rolnictwa, handlu ziemią, zdrowia czy ochrony przeciwpowodziowej Odry.
Kazimierz Łatwiński, doradca ds. gospodarki i infrastruktury kolejowo-drogowej, również obecny podczas wczorajszej konferencji, zwrócił uwagę, że na konwencie marszałków poświęconemu „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” usłyszał, że plan Morwieckiego nie gwarantuje realizacji inwestycji kluczowych dla województwa – na przykład remontu kolejowej nadodrzanki. Przypomniał jednak, że SOR to nie jest główny dokument zajmujący się koleją – jest jeszcze specjalnie jej dedykowana nowa wersja krajowego programu kolejowego. – Tam mamy 1 miliard złotych w różnych szufladkach przeznaczony właśnie na tę linię – podkreślił.
Wojewoda Władysław Dajczak na koniec podkreślił, że życzyłby sobie większej otwartości urzędu marszałkowskiego i Elżbiety Polak na współpracę w najważniejszych lubuskich sprawach. – Od momentu powołania mnie na wojewodę nie miałem ani jednego roboczego spotkania z panią marszałek – zdradził Dajczak, ale nie przesądzał, po czyjej stronie leży odpowiedzialność za taką sytuację.
Komentarze: