Rutkowski o samobójstwie policjanta: no nie wierzę!
Z MIASTA
ao
2016-09-22 23:27
69032
Prokuratura zdecydowanie: to samobójstwo z przyczyn osobistych, nawet kłopotów w domu i... umarza sprawę. Rutkowski wkracza, bo w głowie mu się nie mieści, aby ojciec na własne życzenie zostawił trzyletnie dziecko. Detektyw był w Gorzowie, spotkał się z mediami.
Samobójstwo policjanta z kwietnia: 9 września prokuratura umarza śledztwo. Kilka dni później swoje zaczyna Krzysztof Rutkowski. Skąd zainteresowanie detektywa-celebryty sprawą z Gorzowa? Nie wierzy, aby policjant sam się zabił. Sugeruje, że przynajmniej był do tego nakłaniany. Ma niemal pewność, że Paweł Matuszek jest ofiarą mobbingu przełożonych.
Zdarzenie z 5 kwietnia bieżącego roku, samobójczy strzał miał być oddany w I komisariacie. Policjant kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu pracy – w dokumentacji wskazano, że lekarz stwierdził zgon o 15.20 – zszedł do piwnicy w gmachu komisariatu i strzelił w skroń z broni służbowej. Taki jest opis w sprawy w aktach.
Choć prokuratura zamknęła dochodzenie, Rutkowski stawia sobie wiele pytań... Najostrzejsze z nich to jaki wpływ na samobójczą decyzję policjanta miały relacje z przełożonymi w komisariacie Detektyw sugeruje, że same okoliczności zdarzenia z 5 kwietnia nie są dokładnie zbadane i wyjaśnione. O pomoc Rutkowskiego poprosiła sama Olga Matuszek, żona zmarłego tragicznie policjanta.
Dziś przed dziennikarzami w towarzystwie detektywa łamiącym się głosem i ze łzami w oczach mówiła, że przed 5 kwietnia nic nie wskazywało, że mąż zdecyduje się na tak desperacki czyn. Rozmawiała z nim dwie godziny przed samobójstwem – wspólnie planowali weekend. – Paweł pytał moją mamę czy zostanie z dzieckiem... – przedstawiała sytuację.
Wdowa ma zastrzeżenia do pracy śledczych i prokuratury. Jakiekolwiek wyjaśnienia i sugestie z jej strony nie były brane pod uwagę przez organy ścigania. Jest coś jeszcze, co wzbudza jej wątpliwości: odszkodowanie za samobójstwo pani Olga dostała błyskawicznie – niemal po 24 godzinach od śmierci męża. Tymczasem zwykle w podobnych sytuacjach przekazywane są dopiero po zakończeniu całego postępowania.
Stąd właśnie Rutkowski przed dziennikarzami zadał sobie kilka kontrowersyjnych pytań... Dlaczego wszystko poszło aż tak błyskawicznie? Może komuś zależało na tym, aby sprawę zatuszować? I w końcu dlaczego w ostatnich kilku miesiącach z I komisariatu przeniosło się aż dziewięciu funkcjonariuszy, a kilku innych, w tym Paweł Matuszek, o to się ubiegało? Być może to efekt mobbingu? A może samobójstwo było wywołane konfliktem wewnątrz jednostki? – Nie mamy odpowiedzi na szereg trudnych pytań, zatem jeszcze nie czas kończyć to śledztwo – sugeruje Rutkowski.
Prokuratura w Gorzowie umorzyła sprawę i wskazała powód: samobójstwo to rezultat problemów osobistych i rodzinnych. Pani Olga nie godzi się na taką ocenę, wraz z prawnikami złożyła odwołanie od decyzji. Zdradziła też, że po samobójstwie męża został zatrzymany mężczyzna – kolega z pracy pani Olgi, oboje pracowali w Żabce na Manhattanie. Policja starał się pozyskać od niego informacje – miałyby wskazywać, że małżonka policjanta miała z nim romans. I właśnie ten fakt miałoby się przyczynić do samobójstwa.
Rutkowski zapowiedział, że w ciągu siedmiu dni zorganizuje kolejne spotkanie z dziennikarzami – wtedy ma zaprezentować nieco więcej szczegółów ze swoich działań w Gorzowie. Prosi też o współpracę policjantów, którzy mogą wnieść do sprawy znacznie więcej niż to już ustalili śledczy i prokuratura. Zapewnia absolutną anonimowość tym, którzy zdecydują się mówić.
Komentarze: