Od kryminalnych: super historia z kierownicą
Z MIASTA
red.
2016-09-13 12:44
44800
Kierowca z mercedesa vito zlecił tapicerowi obszycie kierownicy. Pracownik firmy przez pomyłkę wykonał robotę z zupełnie innego auta, ale też mercedesa, bo kluczyki pasowały... Co na to właściciel vito? Zgłosił kradzież.
Policjanci z I komisariatu 8 września analizowali kradzież kierownicy z mercedesa sprintera – na miejscu był śledczy, technik kryminalistyki i pierwsze ustalenia. Tymczasem... do zakładu tapicerskiego na jednym z osiedli w Gorzowie zgłosił się kierowca mercedesa vito. Zlecił wykonanie obszycia kierownicy – zostawił kluczyki, a pojazd miał odebrać następnego dnia. Niewiele później pracownik firmy poszedł wymontować kierownicę. Przed zakładem zauważył zaparkowanego mercedesa sprintera.
Jak gdyby nigdy nic otworzył, zdemontował kierownicę, a w pojeździe zostawił narzędzia i poduszkę powietrzną. Potem zamknął auto i już w zakładzie wziął się za realizację zlecenia.
Po powrocie kierowca sprintera nie miał czym kierować, a brak natychmiast zgłosił policjantom – na miejscu zabezpieczyli pozostawione narzędzia. Właściciel zamontował inną kierownicę i odjechał.
To nie koniec, bo następnego dnia właściciel zakładu zauważył, że w mercedesie Vito nie ma obszytej kierownicy, a pracownik zapewniał, że pracę wykonał. W rękach miał obszytą kierownicę. Niestety nie z tego auta. – Właściciel firmy ustalił, że dzień wcześniej w okolicy jego zakładu pracowali policjanci. Zorientował się, że prawdopodobnie doszło do pomyłki, a kluczykiem od vito udało się otworzyć sprintera – poinformował st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego KWP w Gorzowie.
Policjanci złożyli fakty. Było jasne, że pracownik firmy pomylił auta. Nie podejrzewał, że oryginalnym kluczem będzie mógł otworzyć innego mercedesa. Właściciel zakładu przeprosił za pomyłkę i stwierdził, że usługa dla właściciela sprintera będzie darmowa.
Komentarze: