Biznes z g24: To tu Top Chef zdradza swoje sekrety
Z MIASTA
2016-08-31 15:39
76840
Studio kulinarne Let’s cook Moniki Reinhardt przy Niepodległości odwiedziło ponad tysiąc gorzowian – wczoraj kolejni... Byliśmy na warsztatach Dawida Szkudlarka, zdobywcy tytułu Top Chef w Polsacie. Zdradził między innymi, jak zrobić najlepszy na świecie chłodnik.
Jest stół starannie zastawiony talerzami, przy nich sztućce i inne naczynia... O nie, to nie restauracja. Można tu dobrze zjeść, ale jest warunek: trzeba samemu ugotować. Przy wspomnianym stole robi się tłoczno na finał zajęć, gdy potrawy są już gotowe.
Let's Cook Moniki Reinhardt? Studio kulinarne działa od dwóch lat – dorośli, ale też dzieci poznają tajniki kuchni. – Można powiedzieć, że uczymy się zasad postępowania z produktami spożywczymi – mówi pani Monika. Warsztaty kulinarne to podstawowa działalność, ale przy Niepodległości organizowane są też urodziny kulinarne dla najmłodszych oraz imprezy integracyjne.
Nasza rozmówczyni nie jest zawodową kucharką, ale przeszła profesjonalne szkolenie w akademii kulinarnej Kurta Schellera w Warszawie, przy tym jest pasjonatką gotowania. Z zawodu ekonomistka, piętnaście lat pracowała w korporacji – zajmowała się logistyką i zakupami. W rozmowie z portalem wskazała źródła swojego kulinarnego biznesu. – Pierwszy, najważniejszy powód to, chęć zostawienia korporacji i robienia czegoś na własny rachunek – zaznacza. Przez dwa lata szukała optymalnego pomysłu na biznes. W tym czasie zwiedziła pół Polski – uczestniczyła w warsztatach kulinarnych. Wyjeżdżała, bo w Gorzowie nie było takich szkoleń. Nawet gdyby chciała uczyć się na miejscu to nie było szansy na rozwijanie kuchennej pasji. – I stąd właśnie pomysł na przygotowanie studia. Zaczęliśmy działać w październiku 2014 roku – mówi.
Każda sesja warsztatowa jest odpłatna. Let's cook to pierwsze i jak dotąd jedyne takie miejsce w Gorzowie. Pani Monika zaznacza, że „samotność” na rynku ma swoje plusy i minusy. – Każdy, kto chce lepiej czuć się we własnej kuchni, poznać nowe przepisy czy ludzi, którzy są kulinarnymi ekspertami ma tylko nas. Ale zarazem start z pomysłem oznaczał duże ryzyko – zaangażowaliśmy spore środki własne i nie mieliśmy pojęcia czy takie studio spodoba się gorzowianom i czy będzie popyt na takie usługi – wspomina początki.
Każde spotkanie w kuchni trwa około trzech godzin – dorośli zaczynają o 18.00, zwykle kończą po 21.00. Plan na wrzesień już jest. Pani Monika właśnie dopina październik – ustala listę kulinarnych tematów, prowadzących zajęcia oraz samo menu. Z kolei dwugodzinne zajęcia dla dzieci zwykle rozpoczynają się o 17.00. W przypadku najmłodszych menu jest tak dobierane, aby poznawały nowe smaki. Ponadto poza samą wiedza kulinarną na zajęciach są dane geograficzne, a nawet językowe. – To nauka przez zabawę – podkreśla.
Nasza rozmówczyni już zapowiada cykl warsztatów – sześć kilkugodzinnych spotkań co dwa tygodnie: ABC Kuchni. To ma być błyskawiczna szkoła gotowania – od podstaw po nieco bardziej złożone potrawy. Będą najważniejsze zupy, dania mięsne, ale też prezentacja kluczowych kuchennych czynności.
Dotąd wśród prowadzących warsztaty Let’s Cook byli m.in. Kurt Scheller, gorzowscy kucharze profesjonalni: Paweł Salomon, Krzysztof Marciniak – są przy studiu pani Moniki od samego początku – oraz znane w środowisku kulinarnym blogerki: Samar Khanafer – półlibanka, uczestniczka tvnowskiego Masterchef, Maia Sobczak – autorka książki „Qmam kaszę”. A wczoraj zajęcia prowadził Dawid Szkudlarek.
Na każdych warsztatach jest od dziesięciu do najwyżej jedenastu osób, nie więcej, bo nauka ma być przyjemnością. Zajęcia są zawsze w lokalu przy Niepodległości na osiedlu Sady. Część uczestników wraca do studia regularnie – wybierają sobie to, co najbardziej ich interesuje, ale na kolejnych zajęciach przybywają nowi. Przez warsztaty przewinęło się na pewno kilka tysięcy osób z całego województwa. M. Reinhardt przyznaje, że nie jest w stanie podać konkretnej liczby, bo nie liczy. Ale na pewno tylko na samych podstawach sushi było ponad dwieście osób, a to tylko jedne z wielu zorganizowanych już zajęć.
Najważniejsze miejsce studia? Bez wątpienia spora wyspa kuchenna z potrzebnymi instrumentami – to przy nim działają prowadzący razem ze swoimi „uczniami”. Co jeszcze? Są kuchnie i piekarniki, kompletny sprzęt do obróbki produktów spożywczych też. – Niczego nam tu nie brakuje – zaznacza pani Monika.
Kto i dlaczego trafia do Let's Cook? Przyczyny są różne. Ktoś dostanie voucher na urodziny i go wykorzystuje, ale takie sytuacje zdarzają się rzadziej. Zwykle gorzowianie trafiają do studia ze względu na prowadzącego oraz na reklamę szeptaną, na którą pani Monika stawia. Inny częsty powód to chęć doskonalenia. Są panie, które nie lubią gotować, niepewnie czują się w kuchni i zamierzają to zmienić. Bywają panowie, którzy nawet nie starają się ukryć, że żony ich wysłały po naukę. Ale i tacy, którzy lubią gotować i dla nich właśnie cyklicznie organizowany jest (co trzy miesiące) Męski Wieczór.
Na wtorkowych zajęciach z Dawidem Szkudlarkiem przeważają panie, w jedenastoosobowej grupie trzech panów. Uczestnicy wśród przyczyn swojej obecności jednym głosem wymieniają dobrą zabawę i szansę na nauczenie się w kuchni nowych rzeczy, a to wszystko w przemiłej atmosferze. Czy w studiu zdarzają się kulinarne porażki? – pytamy na koniec. – Nie, bo mamy świetnych kucharzy-instruktorów. Raz, gdy trafiła nam się awaria prądu, kończyliśmy steki na jednej kuchence z latarkami w dłoniach i też wyszły pysznie – podsumowuje Monika Reinhardt. Zdradziła nam, że przepada za makaronem z krewetkami, za sezonowymi warzywami i owocami, uwielbia też potrawy z ryb.
Uwaga! W Let’s cook szczególną uwagę prowadzący zwracają na to, aby uczyć kuchni według zasad zdrowego żywienia.
Komentarze: