przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Antyterroryści? Nie, ich lustrzane odbicie

Z MIASTA


2016-08-29 11:39
67100

(fot. materiały SPAP-u)

Gorzowski SPAP jak autentyk... Właśnie o to chodzi w rekonstrukcji wizerunku i działania. W ekipie są prowadzący własne firmy, handlowcy, nawet policjanci – łączy ich jedno: z pasją podchodzą do swojego hobby.   

SPAP? W oryginale to samodzielny pododdział antyterrorystyczny policji. Ale dowódca ekipy mówi, że są jedynie grupą rekonstrukcyjną. Zatem w nazwie nie ma mowy o policji – ostatni człon zastąpili wyrazem „paramilitarny”. – Nikt nie może się podszywać pod organy ścigania – podkreśla Grzegorz Potrzebowski, gorzowianin prowadzący niezwykłą grupę.

Zaczęło się niewinnie, w 2007 roku od Air Soft Gun czyli zabawy z bronią na plastikowe kulki. Grzegorz zainteresował się gdy jeden z kolegów z przyjaciółmi zaczął grać w ASG. – Wyglądało ciekawie, zebrałem swoją grupę i poszliśmy postrzelać. Bawiliśmy się tak regularnie przez kilka miesięcy – wspomina. Tam poznał ludzi, którzy naprowadzili go na temat rekonstrukcji SPAP – od tego czasu ASG już go nie zajmuje. Używa jedynie replik broni Air Soft Gun do ćwiczeń w pomieszczeniach zamkniętych.

Rekonstruujący działania antyterrorystów ćwiczą w kilku opuszczonych budynkach w ścisłym centrum miasta. Nasz rozmówca nie zdradza gdzie dokładne, aby uniknąć gapiów. Grupa ma stosowne pozwolenie od urzędników i określone godziny treningów. – Musi być porządek. Użycie nawet jednej petardy jest poparte odpowiednim dokumentem – podkreśla.    

Wyjaśnijmy, w gorzowskiej policji nie ma pododdziału a sekcja – gdyby autentyczną miejscową grupę zestawić z rekonstrukcyjnym gorzowskim SPAP-em to różnice są niewielkie, ale są. Oryginalni gorzowscy antyterroryści są świetnie wyszkoleni, są jednymi z najlepszych w Polsce, jednak sprzętowo – w ocenie naszego rozmówcy – wymagają doposażenia, bardziej nowoczesny sprzęt ułatwiłby pracę. Dlatego grupa Grzegorza Potrzebowskiego imituje WRKSP, czyli Wydział Realizacji Komendy Stołecznej Policji. – Taki obraliśmy kierunek i konsekwentnie go realizujemy – podkreśla. I tu dostrzeżenie różnić nie jest łatwe. Jedyna odmienność to litery GR lub napis Grupa Rekonstrukcyjna na uniformach – tylko to.

W grupie na stałe jest dziewięciu ludzi. Lider SPAP-u zastrzega, że nie chciałby, aby kiedykolwiek przekroczyła 15. osób, bo to oznacza wielokrotne wprowadzanie, przygotowanie i poświęcenie czasu poszczególnym osobom na zgrywanie teamu. Nie może też być za mała, bo we dwóch czy trzech nie zrobiliby tego, co w dziewięciu. SPAP tworzą tylko mężczyźni. Wiek? Najczęściej 28, 29 lat. Dwa lata temu grupa niemal całkowicie zmieniła skład – z pierwszego pozostał jedynie Grzegorz z kolegą. Teraz wszyscy poza nimi są nowi. – Mieliśmy trzyletnią przerwę, bo ludzie się rozsypali – przyznaje. Dlaczego? Bo SPAP wymaga autentycznego zaangażowania. W sumie przez 9 lat, przez grupę przewinęło się około 30 osób. Od listopada zeszłego roku wszystko zaczęli od nowa. Rdzeń grupy już jest, ale nadal można się przyłączyć. Warunek: podejście z pasją i zaangażowaniem do zajęć.

W czasie treningów koncentrują się na taktyce – prowadzą operacje w budynkach: ćwiczą ruch po korytarzach, otwieranie zabarykadowanych drzwi i „czyszczenie” pomieszczeń. W dalszej kolejności obezwładniają pozorantów czy wyprowadzają ich ze środków transportu. Ponadto trenują techniki interwencyjne, także doskonalą się na strzelnicy – tam używają broni ostrej. G. Potrzebowski uważa, że to co innego niż realizacje historyczne grup rekonstrukcyjnych, bo SPAP to team odpowiednio przygotowany i wyposażony w autentyczny sprzęt.  

Czy sprostaliby autentycznemu zadaniu? Nie da się tego potwierdzić. Są grupą pasjonatów. Nie podlegają pod MON – choć mieli niedawno stamtąd propozycję, aby przekształcić się w grupę proobronną... – Aby podjąć się zadania w realu trzeba być zawodowym antyterrorystą. Ćwiczyć dzień w dzień po kilkanaście godzin – podkreśla nasz rozmówca.

Nikt w SPAP-ie nie kupuje sprzętu na własną rękę – wszystko jest konsultowane z Grzegorzem. Będziecie zaskoczeni, bo niemal wszystkie elementy wyposażenia są do dostania w sklepach. Niemal, bo kombinezony są szyte na miarę, specjalnie dla grupy, według precyzyjnie opracowanego wzoru i z najnowszego wojskowego materiału. – Użyliśmy na co dzień noszonych odpowiedników tylko z niewielkimi zmianami – jeden rzep więcej, przesunięcie kieszeni... Cała reszta nawiązuje wprost do oryginałów – zapewnia szef SPAP-u.  

Na wyposażeniu grupy rekonstrukcyjnej jest umundurowanie, kamizelki, pasy, szelki, kabury udowe, panele udowe, ładownice na magazynki czy kajdanki, hełmy, kominiarki, zestawy słuchawkowe i do tego mikrofony. Mają też specjalne buty, nakolanniki i przede wszystkim repliki broni długiej i krótkiej. Używają również sprzętu do treningów wysokościowych – lin i uprzęży.   
 
SPAP to nie tylko ćwiczenia na miejscu – organizują spotkania z innymi tego typu grupami z Polski, aby wymienić doświadczenia. W czerwcu byli na imprezie w Poznaniu – razem z inną grupą przygotowali rekonstrukcję akcji na zorganizowanym przy współpracy z policją dniu kolekcjonera broni. Bywają też na zlotach militarnych gdzie są atrakcją, a widzowie zabiegają o zrobienie sobie zdjęcia z grupą SPAP Gorzów.

O kondycję, wytrzymałość i siłę dbają indywidualnie. Cała grupa spotyka się na treningu raz, bywa, że dwa razy w tygodniu. Zwykle w weekend, bo każdy ma swoje obowiązki rodzinne, zawodowe... Przychodzą ubierają uniformy, zakładają dodatkowy sprzęt i realizują wcześniej opracowany przez Grzegorza program. Do znudzenia ćwiczą poszczególne elementy i całe symulacje akcji. – Chodzi o uzyskanie pamięci mięśniowej, aby bez namysłu wykonywać odpowiednie ruchy, sekwencje ruchów i poszczególne zadania – wyjaśnia nasz rozmówca.

Grzegorz Potrzebowski nie ma wątpliwości, że w SPAP-ie nie da się być bez pasji. – Lubimy taką formę spędzania czasu. Na każdy trening idziemy z uśmiechem na twarzy. Trudno to wprost wytłumaczyć. Podobnie pewnie mają podróżnicy czy sportowcy – zauważa. W grupie rekonstrukcyjnej są prowadzący własne firmy, handlowcy, nawet policjanci, ale nie antyterroryści, za to mający w planach uczestniczenie w kwalifikacjach do sekcji.    

Jak odróżnić dobrych naśladowców od tych, którzy robią tylko show? – pytamy na koniec. – Najłatwiej to rozpoznać po ruchach. Człowiek wyćwiczony, po wieloletnim treningu, stale rekonstruujący i zdobywający wiedzę po prostu inaczej się rusza, każdy gest ma wyćwiczony, działa jak maszyna – zaznacza G. Potrzebowski.

0.10.jpg
1.11.jpg
2.12.jpg
3.13.jpg
4.14.jpg
0
01234

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x