przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Radziński: Nie walczę z Zieloną Górą, na razie... [WYWIAD]

Z MIASTA


2016-07-28 16:37
55022

(fot. Adam Oziewicz)

Artur Radziński, od miesiąca wiceprezydent miasta do spraw gospodarki. Czy miał okazję zawalczyć o interes Gorzowa w Zielonej Górze? – pytamy. Przyznaje, że jeszcze nie, ale... Już w gabinecie w urzędzie przy Sikorskiego odpowiedział też na kilka innych pytań.   

Adam Oziewicz: Co ma prezydent Wójcicki, a czego nie miał prezydent Jędrzejczak? Pierwszej propozycji, sprzed lat, Artur Radziński nie przyjął...
Artur Radziński, wiceprezydent Gorzowa: – Nowy prezydent potrafi pracować kolegialnie. Wiedziałem wcześniej, ale teraz mam już absolutne potwierdzenie. Jestem w magistracie od miesiąca – widzę, jaki styl, sprawowania władzy jest mu najbliższy. Ceduje kompetencje, nie wnika we wszystkie szczegóły... Mam dużo pracy, ale nie narzekam, dobrze mi z tym, bo utożsamiam się z interesem miasta. Mam poczucie, że sporo problemów jest rozwiązywanych na bieżąco. Teraz z satysfakcją mogę powiedzieć, że przy moim udziale.    

Na taki urząd da się wejść z marszu?
– Tak. Od pierwszego dnia dekretuję dokumenty. Proszę pamiętać, że byłem radnym – bez tego doświadczenia byłoby znacznie trudniej. Ponadto kończyłem studia podyplomowe na uniwersytecie ekonomicznym, prowadziłem duże firmy – jedna z nich zatrudniała ponad dwieście osób. To wszystko jest teraz, jak znalazł.

Pierwszy dokument jaki pan podpisał, analizował?
– Na samym początku najwięcej czasu poświęciłem na cmentarz komunalny. Nawiasem mówiąc, mam zupełnie inny pomysł na jego funkcjonowanie. Żałuję, że nie mogłem go wdrożyć. W praktyce nie mogłem zdecydować, że umowa – prawdopodobnie, tak będzie po przetargu – będzie podpisana z dotychczasowym zarządcą. Nie zdążyłem wypracować lepszej formuły. Mam w związku z tym wyrzuty sumienia, ale nie do końca ode mnie to zależało, bo terminy dla procedury nie dały możliwości manewru. Sądzę, że za rok powinno się udać...

Artur Radziński na urzędzie z nominacji politycznej. Zmiana wymuszona... Jak prezydent Wójcicki przywitał pana w pracy?
– Gdyby przyjąć – a nie może być inaczej – że polityka to wspólne działanie dla dobra ogólnego, to rzeczywiście była to nominacja polityczna. Ale podkreślam, nie należę do żadnej partii. Przy czym rzeczywiście zostałem zaakceptowany przez dość szerokie środowisko – polityczne i gospodarcze. Stąd nie można powiedzieć, że jestem wskazany przez konkretną opcję polityczną. Przy czym, do ostatniego dnia czerwca prowadziłem swoją firmę, ceniłem sobie niezależność, jednak wybrałem pracę na rzecz miasta. Prezydent Wójcicki przyjął mnie w pracy dobrze. Na tydzień przed nominacją spotkaliśmy się, omówiliśmy szczegóły z formułą współpracy i to wszystko... Minął miesiąc, nawet nie zauważyłem, tak szybko zleciał.              

Wobec dużych miejskich spraw wydaje się, że to szczegół, ale... Plac między blokami przy Słonecznej – część mieszkańców chce miejsc parkingowych, inni placu zabaw. Spór trwał od lat. Na początku tego roku był plebiscyt – wygrała opcja bez samochodów. Jednak nic się zmieniło – auta jak parkowały tak parkują. Ta sprawa będzie miała swój finał?
– Tak, bo liczy się dobro mieszkańców – w tym przypadku interes większości. Problem w tym, że – teraz widzę to wyraźnie – nawet drobnej rzeczy nie da się załatwić od ręki... W tym przypadku trzeba przygotować dokumentację projektową, ale nie ma komu jej zlecić, bo biura architektoniczne nie przyjmują drobnych zleceń. Rozmawiałem na ten temat z architektem miejskim – potwierdził. Kłopot rozwiążemy przez powołanie własnej, miejskiej pracowni projektowej. Wtedy tego typu problemy będą rozwiązywane nie miesiącami a w kilka tygodni. Proszę mieszkańców o odrobinę cierpliwości. Już od przyszłego roku powinno być lepiej.

Towarowa... Część mieszkańców z okien – zatem doskonale – widzi, co tam się dzieje. Są rozgoryczeni. Są przekonani, że prace mogą postępować szybciej.
– Interweniowałem... Początek nie był najlepszy. Firmy wygrywają kilka przetargów... My tymczasem oczekujemy szczególnego traktowania. Nie interesuje mnie gdzie firma prowadzi swoje budowy i jak wiele ich aktualnie ma. Teraz sprzętu i ludzi na palcu jest znacznie więcej. W zeszłym tygodniu przeszedłem się na Towarową, byłem też w ostatnią sobotę – była instalowana infrastruktura techniczna, na części odcinak ma stabilizację gruntu. W mojej ocenie idzie już dobrze.

Forum Gorzowa – stowarzyszenie z kilkunastoletnią historią. Jak to środowisko odebrało nominację swojego lidera?
– Mam stały kontakt z grupą, z której się wywodzę. We wrześniu przekażę przewodnictwo. Struktura stowarzyszenia niebawem będzie wzmocniona o kilka aktywnych osób z kompetencjami w różnych branżach – zależy mi na tym, aby to było silne środowisko... Mają satysfakcję. Już wcześniej sygnalizowałem możliwość objęcia urzędu, ale nie było gwarancji. Tuż po nominacji ze strony Forum miałem poparcie, bo wcześniej wiedzieli, że przynajmniej kilka środowisk politycznych oceniło, że jestem odpowiednią osobą do prowadzenia pionu gospodarczego w urzędzie.                

Jako wiceprezydent ma pan bezpośredni kontakt z urzędnikami urzędu marszałkowskiego w Zielonej Górze?
– Bezpośredni nie. Za to pośredni...

W ciągu ostatniego miesiąca miał pan okazję zawalczyć o interes Gorzowa w Zielonej Górze? Co istotne, już jako reprezentant władzy wykonawczej?   
– Jeszcze nie. Choć szykuję już stanowisko dotyczące usytuowania Gorzowa w strukturze wydatków województwa – w lubuskich programach inwestycyjnych. Za to odpowiadam, zatem bardzo mnie to interesuje. Radni sejmiku nie pracują z aż taką intensywnością – trzeba przeczekać sezon urlopowy. Zapewniam, będę zabierał głos w sprawie Gorzowa i dysproporcji w przekazywaniu środków unijnych między północą a południem – może w nieco innej formie niż wcześniej, ale na pewno z tego nie zrezygnuję. Mam już wypracowane sposoby i narzędzia, ale nie czas teraz o tym mówić... Zarząd województwa nie przejmował się opiniami społeczników albo brał je pod uwagę w ograniczonym stopniu, teraz – już z innej pozycji – sprawię, że interes Gorzowa będzie dostrzegany w Zielonej Górze. Mam za sobą wsparcie istotnych osób, dlatego uważam, że pod tym względem może być tylko lepiej.

Odpowiada pan w magistracie za gospodarkę komunalną, inwestycje, transport publiczny...
– Także za funkcjonowanie spółek miejskich i obsługę inwestorów.           

Który z działów jest najmniej wymagający? Gdzie wiceprezydent ma najmniej do roboty?
– Trudne pytanie... Tak mógłbym powiedzieć o spółkach – najmniej moich interwencji wymaga PWiK. Co do pozostałych spółek już nie miałbym takiej pewności... Z częścią prezesów mam codzienny kontakt i jest to wystarczające, ale są też przypadki gdzie będę musiał się posługiwać dodatkowymi konsultacjami i opiniami – zresztą już to czynię. Ale nie chcę zdradzać, których spółek to dotyczy.

Dziękuję. 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x