przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Dyplom za drona. Tacy studenci w Gorzowie!

Z MIASTA


2016-07-12 22:34
75103

Mateusz Skałecki i Gracjan Zbiegień razem zbudowali obiekt latający

Mateusz Skałecki i Gracjan Zbiegień razem zbudowali obiekt latający (fot. Adam Oziewicz)

Drona można kupić, ale po co? Taniej wychodzi zrobić samemu. Wiedzą o tym dwaj studenci PWSZ-u. Wymyślili, że praca dyplomowa nie musi być żmudnym obowiązkiem i wzięli się za obmyślanie i... obliczanie maszyny latającej. Efekt. Dwa tytuły inżyniera.  

Gorzowska uczelnia kojarzona jest raczej z pedagogiką czy filologiami, rzadko myślimy o tym, że przy Chopina kształcą się przyszli inżynierowie. Tymczasem studenci wydziału technicznego – pewnie niewielu wie, że taka jednostka działa od kilku lat przy gorzowskim PWSZ-cie – zbudowali drona. Zaczęli od obliczeń – ustalili wagę podzespołów, dobrali odpowiednie silniki do kontrolerów lotu. – Wszystko musi być ze sobą idealnie sparowane. Gdy zastosujemy silniki na 10 amper, a inne kluczowe elementy na 5 to awaria murowana – przestrzega Gracjan Zbiegień, jeszcze do niedawna student, a teraz już z tytułem inżyniera, razem z Mateuszem Skałeckim zbudował obiekt latający.
 
W tekście nie mamy możliwości, aby pokazać wszystkie słupki i wzory, ale nasi rozmówcy zapewniają, że typowo obliczeniowej roboty nie brakowało. Ale nie było to szczególnie trudne zadanie – podstawowe dane do analizy to waga i moc silników. Jednak młodzi konstruktorzy nie chcieli zaskoczenia po zakupie podzespołów. Łatwo było sobie wyobrazić sytuację gdy wszystko jest zmontowane, a dron zamiast lecieć stoi w miejscu. – Za wszelką cenę chcieliśmy tego uniknąć – zaznacza Mateusz Skałecki.        
 
Obliczenia i odpowiednio dobrane silniki jeszcze nie dają gwarancji, że maszyna poleci... Dlatego tak naprawdę budowę drona zaczęli od wizji, czyli najpierw określili gabaryty. Zdecydowali, że będzie miał około pół metra średnicy. Do tej wielkości dobierali parametry pozostałych części. W tym momencie z pomocą przychodzi producent silników – podaje w opisie, ile dana jednostka może udźwignąć i do jakiej wielkości ramy można ją zastosować. Potem już kluczem do sukcesu są właśnie obliczenia, ale nie dla pojedynczego silnika tylko dla całego zaprojektowanego drona. Studenci musieli dokładnie wiedzieć, co maszyna może unieść ze sobą poza niezbędnymi do lotu i sterowania elementami. Mateusz i Gracjan zdecydowali się na quadrokopter czyli statek z czterema silnikami. Potem mogli dokładać dodatkowe rzeczy w zależności od potrzeb: kamery, gimbale itd. 
 
Z zewnątrz dron prezentuje się, jak produkt wykonany seryjnie. Różnica polega na tym, że ten zbudowany przez studentów ma lepsze parametry techniczne niż ten ze sklepu. – Konstrukcja jest nasza. Na początku chcieliśmy sami przygotować też obudowę, ale to okazało się zbyt czasochłonne, dlatego „karoserię” kupiliśmy – przedstawia sytuację G. Zbiegień. Poza napędem i sterowaniem dron ma kamerę zainstalowaną nie pod nóżkami a z przodu, stąd serce maszyny, czyli komputer był nieco z tyłu, aby zachować odpowiedni środek ciężkości.  
   
Co sprawiło największy kłopot przy konstruowaniu drona? – pytamy. Studenci odpowiadają zgodnie: ustawienie, zgranie wszystkich podzespołów. –  Robiliśmy to pierwszy raz, stąd nie było innego sposobu jak wielokrotne loty testowe – próba, wychwytywanie błędu, próba i tak bez końca –  dodaje M. Skałecki. Parę razy połamali śmigła, nóżkom do lądowania i ramie też się dostało... Nie ustrzegli się spalenia kilku silników. Ale za to nabrali cennego doświadczenia. Teraz regulowanie, dobieranie i spasowywanie części to dla nich pestka. To może się im przydać, ale o tym na koniec... Testowali maszynę tylko tam gdzie było miękkie podłoże bez piachu i nie było potencjalnych przeszkód. Znaleźli idealne miejsce na wale za kanałem Ulgi na wysokości starego portu. Dlatego tam, bo na twardym już przy pierwszych próbach straciliby swojego drona. Dowód? Pierwsze, nieszczęśliwe pęknięcie śmigła odnotowali już na pierwszym teście u Gracjana na podwórku na schodach. Był jeszcze jeden kłopot i to poważny, z nawigacją – sporo godzin poświęcili na naukę pilotażu już gotowego drona. Studenci sądzili, że obsługa tego typu maszyny będzie znacznie łatwiejsza.
 
Dron to w rzeczywistości praca dyplomowa – razem z ze zdanym egzaminem pozwoliła uzyskać studentom tytuł inżyniera na wydziale technicznym PWSZ w Gorzowie. Kilka tygodni temu, podczas obrony w  komisji egzaminacyjnej dominował entuzjazm – maszyna latająca to było coś zupełnie innego. Wykładowcy zwrócili uwagę, że nasi rozmówcy podjęli wyzwanie praktyczne, nie poszli w kierunku pracy opisowej pełnej obliczeń, takich jest wiele. – Na obronie nie mogliśmy pokazać, jak lata to, co zrobiliśmy, bo egzamin był w małej sali. Ale zaprezentowaliśmy dokumentację techniczną i filmową, włączyliśmy silniki i użyliśmy elementów nawigacji – opowiedział nam G. Zbiegień, a my uzupełniamy obraz: całkowita średnica drona 60 cm, jedno śmigło 25 cm, waga 1,4 kg.
 
Maszyna, jak wszystkie prace dyplomowe, jest już własnością PWSZ-u. Między innymi dlatego projekt Mateusza i Gracjana będzie miał kontynuację. Obaj świeżo upieczeniu inżynierowie chcą przygotować kolejnego, ale już na własne potrzeby. Są bogatsi o doświadczenie i wiedzą, że do konstruowania nowego urządzenia podejdą inaczej. Na pewno dobiorą inną obudowę, aby efekt pracy był po prostu lepszy. Podkreślają, że samodzielna budowa znacznie bardziej się opłaca niż zakup gotowej maszyny. Komplet niezbędnych podzespołów kosztuje o wiele mniej niż dron ze sklepu. 
 
Skąd pomysł na właśnie taką pracę dyplomową? – pytamy na koniec. – Zależało nam, aby było ciekawie. I rzeczywiście było... – mówią zgodnie, przy tym nie kryją satysfakcji. Są trzecim rocznikiem opuszczającym PWSZ z tytułem inżyniera po studiach na kierunku mechanika i budowa maszyn.
0.DSCN2069.jpg
0
0

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x