Oddziałowa też uważa, że na kontrakcie robi się to samo
Z MIASTA
2016-06-24 17:49
71670
Barbara Rosołowska, położna na kontrakcie w szpitalu ciągle walczy o swoje prawa. Domaga się od lecznicy zmiany formy zatrudnienia – tzn. umowy o pracę. Dlaczego? Bo zakres obowiązków ma ten sam a praw pracowniczych żadnych.
W gorzowskim sądzie pracy już po czterech rozprawach. Na pierwszej, w luty na samym początku, w charterze świadka występowała kadrowa szpitalnej spółki. Potem przed sądem mówiła Katarzyna Barna, kierownik do spraw pielęgniarstwa w gorzowskiej lecznicy. W maju w sądzie pracy zeznawały dwie panie: najpierw Elżbieta Kusin-Lewandowska, starszy specjalista do spraw pracowniczych, a po niej Małgorzata Korzeniewska, położna z oddziału dziecięcego od ponad roku na kontrakcie w szpitalu.
Przypomnijmy, Barbara Rosołowska pracuje w gorzowskim szpitalu jako położna na oddziale dziecięcym. Nie ma umowy o pracę tylko umowę cywilno-prawaną, dlatego jeszcze przed wykonywaniem zadań na rzecz lecznicy musiała założyć działalność gospodarczą. Położna dwukrotnie składała podanie o umowę o pracę do zarządu szpitala, ale za każdym razem było odrzucane. Swoją sytuację zgłosiła do inspekcji pracy, ale tam nie rozstrzygnięto problemu. Ostatecznie kwestię oddała pod ocenę sądu pracy.
Dziś, na czwartej już rozprawie, zeznawały dwie położne na etacie z oddziału dziecięcego gorzowskiego szpitala – Małgorzata Kaczan i Jolanta Kaliszan. Przyznały, że zakres obowiązków, warunki oraz organizacja pracy na etacie (umowa o pracę) i kontrakcie (umowa cywilno-prawna) są identyczne. Sędzia, także prawnicy reprezentujący obie strony pytali m.in. o szczegóły związane z wypełnianiem listy obecności, o grafik dyżurów, liczbę godzin pracy, kwoty uposażeń, relacje między pielęgniarkami, położnymi oraz pielęgniarką koordynująca i lekarzami.
Jako trzecia na pytania sądu odpowiadała Dorota Kamińska, od ośmiu lat pielęgniarka koordynująca na oddziale dziecięcym. W zespole ma trzy położne i jedną pielęgniarkę zatrudnione w formie umowy cywilno-prawnej. Z kolei na etacie trzy położne i siedemnaście pielęgniarek. Pani Kamińska również potwierdziła, że nie ma różnicy w zakresie obowiązków między pracownikami na pierwszej i drugiej formie zatrudnienia. Cały zespół stara się traktować sprawiedliwie – w ten sam sposób sprawdza i nadzoruje pracę. Za to widzi różnice w liczbie godzin pracy w miesiącu czy wysokości uposażenia. Ponadto pielęgniarki czy położne na kontrakcie muszą samodzielnie co miesiąc wystawiać szpitalowi rachunki, płacić składkę ZUS i odprowadzać podatek.
Dziś miały zeznawać cztery osoby, ostatecznie na pytania przed sądem odpowiadały trzy panie – wspomniane już położne Małgorzata Kaczan i Jolanta Kaliszczak oraz Dorota Kamińska, pielęgniarka koordynująca (dawniej dla tej funkcji obowiązywała nazwa „oddziałowa”). Wśród świadków na rozprawie miała też być położna na kontrakcie Magdalena Horodeczna, jednak pełnomocnik szpitala wnioskował do sądu o zwolnienie jej z przesłuchania. Powód? Świadek pozostała na sali rozpraw podczas trzeciego posiedzenia sądu i zeznań Elżbiety Kusin-Lewandowskiej, starszej specjalisty do spraw pracowniczych. Według pełnomocnika szpitala pani Magda w ten sposób straciła wiarygodność.
Grzegorz Lenart, radca prawny reprezentujący Barbarę Rosołowską był innego zdania – według niego zeznania E. Kusin-Lewandowskiej dotyczyły zupełnie innych okoliczności, stąd w żaden sposób nie mogły wpłynąć na wiarygodność Magdaleny Horodecznej. Sąd ostatecznie przychylił się do wniosku pełnomocnika szpitala – przesłuchania pierwszej świadek nie było.
Następna rozprawa 22 września o 12.30
Komentarze: