„Coś tu śmierdzi”. Dla jednych ekomarchewka dla innych odór.
Z MIASTA
Jarek Marciniak
2016-05-19 09:19
60751
Jarek Marciniak
Trzy dni temu jeden z mieszkańców Gorzowa wpadł na „genialny” pomysł. Na polu przy
ul. Śląskiej, w okolicach Pola golfowego, na byłym wysypisku śmieci wylewa obornik.
Odór fermentującego nawozu dosłownie zatruwa nie tylko powietrze, ale również życie mieszkańców tej części Zawarcia. Ci, którzy decydują się na spacer po nadwarciańskich wałach muszą liczyć się z nieprzyjemnymi (toksycznymi?) wyziewami. Jednak dziś (18.05.) sytuacja z zanieczyszczonym przez „rolnika” powietrzem zaczęła eskalować, bo odór gnojowicy przedostaje się też na drugą stronę Warty i jest wyczuwalny już chociażby na
ul. Sikorskiego, w wątpliwy sposób „umilając” życie mieszkańcom. Obornik wylewany jest na dwie działki użytkowane przez członka Kółka Rolniczego Gorzów-Zawarcie.
Pojawia się pytanie o to w jakim celu jest na tych działkach wylewany nawóz, gdyż sadzenie czegokolwiek w glebie znajdującej się tak blisko byłego wysypiska śmieci nie wydaje się być pomysłem trafionym, a jakikolwiek „produkt”, który wyrośnie i jest sprzedawany może stanowić zagrożenie dla zdrowia. Rodzi to również pytanie o to czy w sposób racjonalny nadano tym działkom oznaczenia klasoużytków. Sposób zagospodarowania (OFU) i rodzaj użytku (OZU) (do sprawdzenia chociażby na miejskim Geoportalu) wskazują na to, że działka ta została uznana za grunty orne (kod R). Wydaje się, że rozsądna byłaby zmiana klasyfikacji tych gruntów. Osoba odpowiedzialna za zanieczyszczanie powietrze w naszym mieście posiada kurzą fermę i zalewa te grunty prawdopodobnie kompostem z fermy. Obowiązkiem każdego rolnika jest jak najszybsze zaoranie zwiezionego obornika. Współczesny rolnik nie może pozwalać sobie na samowolkę, a jego poczynania reguluje szereg przepisów. Osoby obeznane w tematyce rozmaitych obostrzeń wiedzą, że istnieje chociażby ustawa z dnia 10 lipca 2007 r. o nawozach i nawożeniu. Nasz wątpliwy „rolnik” pozostawia jednak zwieziony obornik odłogiem. Zastanawia w tej sprawie również bierność Zakładu Utylizacji Odpadów w Gorzowie, który otworzył w pobliżu wzmiankowanych działek Pole Golfowe. Prowadzenie rekreacji w miejscu gdzie powietrze zanieczyszczone jest wyziewami z gnojowicy nie może być łatwe.
„Śmierdząca sprawa” została już zgłoszona do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Agencji Nieruchomości Rolnej i Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Gorzowie Wlkp.
Komentarze: