Przez różowe okulary prezydenta
Z MIASTA
Kasia Kruk
2016-05-06 10:31
49732
Owszem, widuję, mijam w galerii czy w parku, ale nie dane mi było poznać go osobiście. Niemniej jednak pan Jacek Wójcicki da się lubić. Ma przyjazny głos, ma misiowatą aparycję, chyba zawsze uśmiechnięte oblicze. Muszę przyznać, że lubię słuchać go w radiu...
Jest różnica w reakcjach na telefony radiosłuchaczy pomiędzy obecnym prezydentem, a jego poprzednikiem. Tadeusza Jędrzejczaka niestety nie dało się słuchać. Zarozumiały, wszechwiedzący, zawsze gotowy do natychmiastowego odparcia ataku. Chyba sam już był znudzony swoją gorzowską dyktaturą. Każdą uwagę przyjmował nastroszeniem i impertynenckim „nie rozumiem, ale o co chodzi”. Myślę, że ludzie już później nie chcieli nawet dzwonić, żeby nie zostać w odpowiedzi zruganym, jak w ogóle mają czelność krytykować.
Teraz jest chyba nieco inaczej. A przynajmniej tak to brzmi na antenie. Ludzie dzwonią, a prezydent radosnym głosem cierpliwie tłumaczy. Zauważyłam, że zarówno Wójcicki, jak i wiceprezydent Marcinkiewicz nagminnie używają zwrotu „tak jest!”, ale może to taka moda... Nie można zarzucić, że brakuje mu zapału. Nie ma mowy o zmęczeniu materiału, wszak to jego pierwsza kadencja. Czy ostatnia? Zobaczymy. Jeśli uda mu się zrealizować bez popadania w towarzysko-grillowe układy, choć część z założonych planów, może liczyć na sympatię większości. Może jest niepoprawnym optymistą, który patrzy na świat przez różowe okulary... Chociaż ostatnio widziałam go na festynie w Parku Róż w okularach czerwonych z czarnymi szkłami. Porywa się z motyką na słońce? Może... Ale do tego akurat okulary słoneczne nadają się doskonale!
Komentarze: