Psi czyli gówniany problem
Z MIASTA
Rd
2016-05-01 14:11
51762
Osiemnasta z minutami. Siedzę przy biurku w redakcji, patrzę przez okno. Słońce świeci, na dworze robi się ciepło - idealnie na spacer. Za oknem idzie młoda dziewczyna, z nią na smyczy mały piesek - robi się gorąco...
Piesek york z kolorową kokardką na szyi przystaje, a z nim dziewczyna. Piesek lekko rozszerza tylne łapki, delikatnie kuca na kilkadziesiąt sekund, a później wstaje, prostuje łapki, odchodzi kilkadziesiąt centymetrów i tylnymi zaczyna grzebać w ziemi wyraźnie chcąc przykryć piaskiem wstydliwy uczynek. Młoda dziewczyna przygląda się pupilkowi, cierpliwie czeka, aż skończy i idzie dalej. A na chodniku zostaje psie gówno.
York to małe gówienko, ale owczarek alzacki to już całkiem pokaźna kupa. Znacie to? Na pewno. Psie odchody na chodnikach Gorzowa to nie rzadkość, szczególnie widoczne tam gdzie nie ma trawników. Na Nowym Mieście to już prawdziwy problem. Psa załatwiającego swoje potrzeby fizjologiczne na chodniku czy skwerze widać często, a sprzątającego po nim właściciela widziałem tylko raz.
W tym roku miasto się wyraźnie postarało. Jest dużo czyściej niż kiedyś. Trawniki w większości skoszone, śmieci wyzbierane, ale z psimi odchodami miasto sobie nie poradzi jeżeli właściciele psów nie będą sprzątać po swoich ulubieńcach.
Komentarze: