Roman Sondej: na 70-lecie Stali muzeum żużla to byłoby coś
Z MIASTA
2016-04-28 01:22
48690
Do rąk prezydenta Wójcickiego trafiła petycja w sprawie powołania muzeum żużla. Gdzie, za ile i w jakiej formule miałoby działać? Na odpowiedzi trzeba poczekać. Ale... pomysł utworzenia takiej instytucji nie jest niczym nowym. Roman Sondej mówi o tym od lat.
Roman Sondej od 2000 roku radny miejski, były wojewódzki kurator oświaty, od niedawna dyrektor generalny lubuskiego urzędu wojewódzkiego, ale nade wszystko kibic żużla. Gdy wspominamy o petycji dotyczącej niecodziennego muzeum nie jest zaskoczony. Przypomina, że taki pomysł w Gorzowie to nic nowego – placówkę uważa za niezwykle istotną dla miasta. Umieścił ją w swoim programie wyborczym do samorządu. – Idea muzeum sportu żużlowego zrodziła się i zaczęła nabierać kształtu gdy Stal z miastem modernizowały stadion przy Śląskiej – wspomina.
Historia żużla przy stadionie
Gdy organizowano środki na przebudowę obiektu, zapadła decyzja o etapowaniu procesu – dwie części to inwestycje w sam stadion, trzecia, do dziś niezrealizowana, miała polegać na modernizacji zaplecza – administracji klubu, parkingu. R. Sondej pomyślał wtedy, że warto poszukać pieniędzy zewnętrznych – choćby z ministerstwa sportu – na organizację muzeum żużla właśnie na „Jancarzu”. Ale aby tak się stało musiał być konkretny pomysł. Skojarzył, że w kraju nie ma poważnej ekspozycji dedykowanej tej dyscyplinie. Z kolei Gorzów ma ogromny potencjał w postaci pięknej tradycji. Stąd taka instytucja w mieście ma swoje uzasadnienie.
Wczoraj w krótkiej rozmowie z portalem zwróci uwagę, że przy tej okazji warto byłoby też wykorzystać, uporządkować, skatalogować żużlowe pamiątki, a tych w Gorzowie nie brakuje – mają je kibice, klub, byli i aktualni zawodnicy. Zatem jest podstawa do budowania bogatego zbioru w formie centrum sportu żużlowego. Ostatecznie pomysł nie zyskał akceptacji, tak jak do dziś nie zrealizowano trzeciego etapu modernizacji „Jancarza”. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości: – Dobrze, że ktoś po latach dostrzega potrzebę i sens takiej instytucji. Mamy atuty i możemy realnie myśleć o tym projekcie. Również dlatego, że gorzowscy zawodnicy niejednokrotnie stanowili filar żużlowej reprezentacji Polski. Na dodatek w przyszłym roku klub Stal obchodzi 70-lecie istnienia. Muzeum byłoby wielkim zwieńczeniem jubileuszu.
Muzeum dla kraju i fanów ze świata
R. Sondej nie wyobraża sobie przygotowania takiej instytucji bez patronatu władz sportu żużlowego. Dlaczego? Zwraca uwagę, że w wielu klubach już są prezentacje osiągnięć poszczególnych zespołów, ekspozycje nawiązujące do formuły muzeum, choćby takie jak w Toruniu – na pięknym stadionie cała galeria jest ozdobiona pamiątkami klubowymi. Świetną robotę w tej dziedzinie robiła Sparta Wrocław – w czasie kolejnych swoich rund GP przygotowywała prezentacje dawnego sprzętu żużlowego. Kibice uwielbiają takie rzeczy. Inne ośrodki też próbują. Wiele pamiątek, ale też dawne maszyny mają sami zawodnicy. – Przykład. Legendarny Józef Jarmuła w teatrze w Gorzowie na spektaklu reżyserowanym przez Bogusława Nowaka wyjechał z całym ekwipunkiem z czasów gdy sam rywalizował na torze – wspomina R. Sondej. Stąd muzeum żużla jako dyscypliny sportowej wymagałoby również sięgnięcia po zbiory spoza Gorzowa. Po to właśnie akceptacja i patronat władz sportu żużlowego.
Od idei do realizacji
Formalnie, dobrym pomysłem jest, aby muzeum działało w partnerstwie miasto-klub. Wtedy organizacją takiego miejsca mogliby się zająć pracownicy Stali. Zatem koszty utrzymania rozłożyłyby się na dwa podmioty. Miasto nie byłoby w całości obciążone kosztami utrzymania muzeum, a klub w postaci takiego miejsca zyskałby atut marketingowy. – Co ważne, Stal już dziś zabiega o najmłodszych kibiców – uczniowie bywają na stadionie, zawodnicy odwiedzają szkoły. Można to pogodzić w formie rozwijającej się ekspozycji – uczynić ją centrum promocji żużla, a to z kolei dałby gwarancję żywotności – podkreśla nasz rozmówca. Dodaje, że w muzeum można by wykorzystać zaangażowanie i wolny czas byłych zawodników.
Oceniając koszty, zaznacza, że wszystko zależy od kubatury. Punktem wyjścia może być projekt modernizacji stadionu we wspomnianym trzecim etapie: parking, pomieszczenia klubowe. Właśnie wtedy najprościej zadbać o sale wystawiennicze dla eksponatów. – A późniejsze utrzymanie? – dopytujemy. – Przy wspomnianym rozwiązaniu kluczowe byłoby porozumienie z klubem. Trudno byłoby w symbiozie dwubudżetowej funkcjonować klubowi i placówce finansowanej czy to przez miasto czy samorząd województwa. Ale w tej fazie to kwestia nie do rozstrzygnięcia – podsumowuje.
Komentarze: