Szpital chwali się wynikami, a o zgonach milczy
Z MIASTA
2016-04-25 09:14
66503
Na początku kwietnia gorzowski szpital pochwalił się wynikami za 2015 rok. Rzeczywiście w porównaniu z danymi sprzed przekształcenia w spółkę wypada lepiej. W lecznicy poprosiliśmy też o dane dotyczące liczby zgonów. O takie informacje znacznie trudniej.
W pierwszym tygodniu kwietnia do mediów dotarły dobre dane z gorzowskiej lecznicy. W obszernej informacji zarządzający podkreślali, że w ubiegłym roku szpital wykonał usługi medyczne na ponad 216 mln złotych – o 24,5 mln więcej niż przed przekształceniem w spółkę. W dodatku z leczenia szpitalnego w Gorzowie skorzystało prawie 70 tysięcy pacjentów. Przy tym było więcej porad w przychodniach specjalistycznych prowadzonych przez szpital – 160 tysięcy osób (wzrost o ponad 17 procent w stosunku do 2013 roku). Wykonano dwukrotnie więcej badań tomografem komputerowym (do ponad 14 tysięcy badań rocznie). Częściej niż przed przekształceniem lecznicy w spółkę wykonywane były badania rezonansem magnetycznym (ponad 48 procent więcej). Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej szpitala w 2015 roku wykonał ponad 857 tysięcy badań (12 procent więcej niż w roku 2013).
Zarząd szpitala podsumowując dane za ubiegły rok podkreślił, że na leczenie w Gorzowie decydują się nie tylko mieszkańcy północnej części regionu. Sporą grupę stanowią pacjenci z sąsiednich województw (zachodniopomorskiego i wielkopolskiego). – Sami mogą wybrać szpital, w którym chcą się leczyć. A wybierają właśnie nas – mówił nie kryjąc satysfakcji Ryszard Hatała, prezes gorzowskiego szpitala. – W dwa lata od przekształcenia znacząco wzrosła dostępność do usług medycznych oraz ich jakość. Potwierdzają to przyznane nam przez zewnętrzne podmioty certyfikaty jakości ISO oraz akredytacja ministerstwa zdrowia. Warto podkreślić, że takim certyfikatem może się poszczycić niespełna 250 spośród 800 lecznic w kraju i tylko jeden tak duży szpital w województwie lubuskim – zaznaczył prezes. Aby osiągnąć takie rezultaty szpital musiał zatrudnić nowych lekarzy, pielęgniarki, oraz pracowników obsługi administracyjno-technicznej. a także wypracować zysk, który każdorazowo jest przeznaczany na zakup nowego sprzętu. – Wypracowujemy dodatni wynik finansowy, z którego kupujemy nowoczesny sprzęt oraz spłacamy ratę kredytu przejętego z SP ZOZ. Za rok 2015 rata wynosiła 5 mln złotych – dodał R. Hatała.
Ilu pacjentów umiera? Niewygodne dane?
W lecznicy poprosiliśmy o uzupełnienie statystyk. Chodziło o inne niemniej ważne dane, choćby dotyczące umieralności pacjentów. Okazuje się, że o informację na temat liczby zgonów nie jest łatwo – oficjalnie w szpitalu nikt nie chciał o tym mówić. Konkretnych danych w placówce nie uzyskaliśmy, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że to około 700 pacjentów rocznie i od lat stała liczba. O szczegóły zapytaliśmy w organie prowadzącym. Biuro prasowe urzędu marszałkowskiego przysłało dane za ostatnie lata dla szpitali w Gorzowie i Zielonej Górze:
Zgony w szpitalu w Gorzowie:
2012 rok: 581 (2,708 procent), 2013: 738 (3,322 procent), 2014: 734 (3,285 procent), 2015 (do 25 marca): 202 (4,332 procent).
W informacji z urzędu marszałkowskiego były też dane z poszczególnych oddziałów. Oto te gdzie zgonów jest najwięcej. Porównując 2012 rok z 2014 zmniejszyła się ich liczba na szpitalnym oddziale ratunkowym z 53 do 46. Na oddziale neurologii z pododdziałem udarowym w kolejnych latach – 2012: 135, 2013: 147, 2014: 129. Oddział reumatologii i chorób płuc w kolejnych latach – 2012: 92, 2013: 64, 2014: 49. Anestezjologia i intensywna terapia w kolejnych latach – 2012: 124, 2013: 143, 2014: 144. Oddział chorób wewnętrznych, nadciśnienia tętniczego, endokrynologii i gastrologii w kolejnych latach – 2012: 75, 2013: 120, 2014: 121.
Zgony w szpitalu w Zielonej Górze:
2012 rok: 813 (4,539 procent), 2013: 879 (4,689 procent), 2014: 770 (3,891 procent), 2015 (do 25 marca): 201 (3,899 procent). Na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii w kolejnych latach – 2012: 190, 2013: 192, 2014: 168. Kardiologia w kolejnych latach – 2012: 66, 2013: 102, 2014: 100. Oddział chorób wewnętrznych, diabetologii, endokrynologii i gastroenterologii w kolejnych latach – 2012: 57, 2013: 78, 2014: 146. Chirurgia ogólna i onkologiczna w kolejnych latach – 2012: 33, 2013: 20, 2014: 16. Szpitalny oddział ratunkowy w kolejnych latach – 2012: 63, 2013: 55, 2014: 59.
Do danych z urzędu marszałkowskiego był dołączony stosowny komentarz: „Liczba zgonów statystycznie utrzymuje się od kilku lat na podobnym poziomie. Niewielkie wzrosty liczby zgonów wynikają m.in. z faktu, że pacjenci (także osoby po 65 roku zakwalifikowane do agresywnego leczenia operacyjnego i onkologicznego) przebywają w szpitalach, a nie jak dawniej – kiedy do zgonów częściej dochodziło w domach. Warto zwrócić uwagę także na przemodelowanie struktury przyjmowania pacjentów do szpitali – dziś przyjmuje się osoby w ciężkich stanach, natomiast osoby lżej chore kierowane są do leczenia jednodniowego w specjalistycznym poradnictwie ambulatoryjnym (włącznie z drobnymi zabiegami, dawniej wykonywanymi na oddziałach)”.
Zgony po operacjach i zabiegach
W urzędzie marszałkowskim poprosiliśmy również o dane o umieralności pacjentów po operacjach i zabiegach – to istotne informacje, bo dają obraz jakości leczenia w szpitalach. Takie zestawienia są prowadzane, jednak nie zostały udostępnione portalowi. Aby jednak dać obraz sytuacji w tej dziedzinie skorzystaliśmy z raportu przygotowanego w 2012 roku – to europejskie badanie EuSOS, w którym uczestniczył również szpital w Zielonej Górze.
Oto najważniejsze informacje z tego raportu:
Dla większości pacjentów duże zabiegi chirurgiczne wiążą się z niewielkim ryzykiem komplikacji, ale powikłania pooperacyjne pozostają ważną przyczyną zgonów szpitalnych. Pomimo wyraźnych różnic pomiędzy czynnikami ryzyka związanymi z przeprowadzanym zabiegiem, a tymi wynikającymi ze specyficznych dolegliwości konkretnego operowanego, większość pacjentów podlega standardowym, ujednoliconym procedurom. Takie postępowanie może być nieodpowiednie dla grupy pacjentów obciążonych szczególnie wysokim ryzykiem powikłań i zgonu.
Do 2012 roku zebrano niewiele danych dotyczących opieki wewnątrzszpitalnej czy wyników zabiegów u chorych poddanych różnym procedurom chirurgicznym. Badanie EuSOS powstało, aby opisać częstość i przyczyny zgonów u pacjentów po operacjach innych niż kardiochirurgiczne w kilkudziesięciu europejskich krajach.
Badanie przeprowadzono pomiędzy 4 kwietnia 2011 roku a 11 kwietnia 2011 roku. Dotyczyło dorosłych hospitalizowanych, przyjętych do analizowanych placówek w celu wykonania planowych lub nagłych zabiegów chirurgicznych. Z badania wyłączono pacjentów poddanych zabiegom neurochirurgicznym, radiologicznym, kardiochirurgicznym, położniczym czy zabiegom w trybie chirurgii jednodniowej. Zebrano dane dotyczące opieki okołooperacyjnej w każdym z uczestniczących ośrodków, historię chorób włączonych pacjentów oraz protokoły sprawozdawcze z zabiegów operacyjnych. Następnie obserwowano pacjentów do czasu wypisu ze szpitala uzyskując informacje dotyczące pobytu w szpitalu, ewentualnego przyjęcia do oddziału intensywnej opieki i śmiertelności podczas hospitalizacji.
Zebrano dane dotyczące pacjentów hospitalizowanych na oddziałach chirurgicznych 498 szpitali w 28 europejskich państwach. Przeanalizowano 46 539 zabiegów chirurgicznych. Śmiertelność wewnątrzszpitalna wyniosła 4.0 procent, co było niespodziewanie wysoką wartością na tle dotychczasowych mniejszych badań (śmiertelność na poziomie 1.3 - 2.0 procent).
Ilość zgonów przed wypisaniem ze szpitala wahała się znacznie pomiędzy poszczególnymi państwami: 1.2 procent dla Islandii, ale 21.5 procent dla Litwy. W porównaniu z Wielką Brytanią śmiertelność zarejestrowana w Polsce, Litwie, Rumunii i Irlandii była statystycznie znamiennie wyższa, nawet po uwzględnieniu w analizie uwarunkowań kulturowych, demograficznych, socjoekonomicznych i politycznych, które mogły wpłynąć na opiekę zdrowotną w tych krajach.
Śmiertelność pooperacyjna w Polskich ośrodkach wynosiła 17,9 procent i była 6,92 raza większa niż w Wielkiej Brytanii (4 procent).
W analizie wyodrębniono kilka czynników niezależnie łączących się ze zwiększoną śmiertelnością, do których zaliczamy: kraj w którym przebywał pacjent, pilność operacji, zakres zabiegu, kategoria zabiegu operacyjnego, wiek pacjenta, wynik w skali ASA, obecność przerzutów oraz marskość wątroby.
Zaobserwowane niespodziewanie wysokie wyniki śmiertelności sugerują potrzebę gromadzenia szczegółowych danych dotyczących jakości opieki szpitalnej i wskazują na konieczność wprowadzenia zmian w standardach opieki pooperacyjnej.
Krytycy tego badania zwracają uwagę, że nie było one reprezentatywne dla Polski, uczestniczące w badaniu regionalne szpitale znajdowały się w Poznaniu, Ostrowiu Wielkopolskim, Śremie, Koninie i Zielonej Górze.
Dla poprawy jakości opieki nad chorymi inne specjalności chirurgiczne powinny pójść śladem kardiochirurgów polskich, którzy od wielu lat prowadzą dokładny rejestr z informacją o wynikach każdego polskiego ośrodka kardiochirurgicznego.
Komentarze: