Gorzowianin Dawid Szkudlarek. Siłacz na kuchennym ringu
Z MIASTA
2016-03-01 14:04
129631
Gorzowianin Dawid Szkudlarek, szef kuchni restauracji Folwark Folińscy w Wysokiej. Uczestnik szóstej edycji polsatowskiego Top Chef (Polska)
Ma wszystko, co ważne w kulinarnej potyczce – młodzieńczy entuzjazm i doświadczenie. Przy tym nie boi się morderczej pracy. Dysponuje mocną głową oraz odpowiednią dawką szczęścia. Właśnie rozgrywa jedną ze swoich walk, tym razem w polsatowskim Top Chef.
Od lat na najważniejszych krajowych konkursach kulinarnych dla profesjonalnych szefów kuchni. Również od dawna w czołówce Kulinarnego Pucharu Polski. Był szefem kuchni w hotelach Mieszko, Qubus i Best Western w Gorzowie. W ubiegłym roku najlepszy kucharz prestiżowej selekcji Bocuse d’Or Poland. Taka historia tuż obok nas…
Kucharz albo nie kucharz
Dobrze pamięta słowa mamy – jeszcze gdy był dzieckiem, często od niej słyszał: maluchy wszystkiego chcą spróbować, sięgają po każdą rzecz i smakują. Ale wtedy nie miał pojęcia, że za kilkanaście lat będzie zawodowym kucharzem. Po raz pierwszy o tym pomyślał, dopiero przy wyborze szkoły średniej. Do gastronomii zachęcali sami rodzice – widzieli, że Dawid ma zdolności manualne, dobrze się czuje w kuchni, chętnie pomaga przy garnkach. Zresztą lepiej mu szło z praktyką niż z teorią – być może stąd pomysł z Gastronomikiem, wtedy jeszcze z siedzibą przy Kosynierów Gdyńskich. Na dniu próbnym szkoła go zauroczyła, ale wtedy nie był do niej w stu procentach przekonany. Wybrał technikum – po maturze chciał mieć szansę na studia, miała to być furtka, gdy coś pójdzie nie tak. Zawsze jednak uważał, że najważniejszy jest dobry fach w ręku – nie bał się pracy, nie szukał prostych rozwiązań…
Z perspektywy czasu ocenia, że po podstawówce, jak wielu, nie był gotowy na wybór zawodu. Podobnie jest teraz. Wie, bo prowadzi zajęcia w swojej dawnej szkole, dziś w budynku przy Okólnej. Widzi, że niewielu uczniów z sercem podchodzi do swoich zadań, ale w każdej grupie jest perełka przekonana do tego, co robi i z pasją uczestnicząca w zajęciach. – Szkoła daje podstawy, a jak je wykorzystamy? Zależy na jaki grunt trafią – potwierdza starą zasadę Dawid Szkudlarek. Z kucharstwem zżył się na całego po… skończeniu Gastronomika, gdy w 2004 roku trafił na staż do kuchni w hotelu Mieszko. Ocenia, że to przełomowy moment – rozpoczął pracę i studia. Znowu posłuchał rodziców, wybrał Akademię Rolniczą w Szczecinie na kierunku technologia żywności i żywienie człowieka. Pracował i uczył się zaocznie – jedno drugie wzajemnie napędzało. Po stażu od razu dostał propozycję zatrudnienia. – Szło dobrze, wiązano ze mną duże nadzieje – wspomina.
Zmywak, obierak… Nie dał się zastraszyć
Właśnie od pierwszej restauracji zaczęła się wielka kucharska przygoda Dawida, ale mówi, że nie był to szczególnie romantyczny czas...
cały tekst w marcowym wydaniu „tylko gorzów exclusive”, kolportaż za tydzień
Komentarze: