przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Porwich: Prezydent Wójcicki? Sukcesów nie widać, ale kibicuję [WYWIAD]

Z MIASTA


2015-12-10 13:11
56911

O rocznicy wprowadzenia stanu wojennego i o dzisiejszym kontekście walki z systemem komunistycznym a także o zwiedzaniu korytarzy sejmowych i sprawach lokalnych rozmawialiśmy z posłem Kukiz 15`, Jarosławem Porwichem.  

Zbliża się 13 grudnia. Pańskie myśli gdzie wówczas krążą?

13 grudnia 1981 roku miałem skończone 15 lat. Byłem w swoim mieszkaniu przy ulicy Widok, ojciec był na strajku w Stilonie. To była niedziela, jak wiadomo bez teleranka. Usłyszeliśmy, że w poniedziałek nie idziemy do szkoły. Pamiętam wozy bojowe, które jechały w stronę Stilonu. Wiedziałem, że sprawy nie idą w dobrym kierunku. Wtedy dopuściłem się pierwszego aktu, który można nazwać opozycyjnym. Na zajęciach plastycznych w bloku rysunkowym narysowałem przekreślony czołg z napisem „precz z milicją”. Próbowałem ten rysunek zawiesić przy niedalekiej piekarni. Łatwo nie było, musiałem wychodzić na przerwach w szkole, było bardzo zimno, taśma klejąca się nie trzymała, wszędzie były patrole, ale udało się zawiesić. Ja wtedy powoli wchodziłem w dorosłość i tamte lata były jedną wielką lekcją. Działałem w Ruchu Młodzieży Niezależnej i pewne przyjaźnie się sprawdziły i zostały do dziś. Wiemy, że te osoby nie współpracowały z SB, byli też tacy, którzy pękli.

Teraz przenieśmy się do współczesności. Jakie uczucia Panu towarzyszyły, gdy zmarł najpierw generał Jaruzelski a później generał Kiszczak? Jeden nigdy nie osądzony, drugi symbolicznie pod koniec życia.

Trudno mówić o uczuciu szczęścia gdy ktoś umiera. W wolnej Polsce nie doprowadziliśmy jednak do tego, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Obaj powinni byli ponieść odpowiedzialność za stan wojenny, prześladowania wielu osób i konsekwencje społeczne. Przecież brakowało artykułów spożywczych, wiele dzieci było niedożywionych. Pamiętam wielogodzinne kolejki po artykuły pierwszej potrzeby. Żeby zakupić kawałek kiełbasy pełniliśmy dyżury w kolejkach: ojciec od godzin południowych do północy, ja od północy do trzeciej, siostra do szóstej, potem mama itd.

Wróćmy znów do tamtych czasów. Czy dzisiejsza Polska mogła być w sferze wyobrażeń 15-letniego Jarosława Porwicha?

Nie, mimo walki o wolność nikt nie zakładał, że możemy żyć w wolnym kraju. Chcieliśmy więcej swobód. Nie sądziliśmy, że zabraknie wojsk radzieckich, które były stałym elementem funkcjonowania, ani nie wyobrażaliśmy sobie, że o wielu rzeczach będzie można mówić głośno. Nasza dzisiejsza wolność nie jest tak pełna, mamy wiele patologii na rynku pracy czy nawet w wolności słowa. Jednak dzisiejsza rzeczywistość to więcej, niż na początku lat 80-tych mogliśmy sobie wymarzyć.

To w takim razie skoro udało się wywalczyć więcej, niż można było marzyć, to czy pański start z listy Kukiz `15 był motywowany chęcią zmiany systemu na jeszcze lepszy?

Tak, obecny system jest bardzo ułomny. Jeżeli pod różnymi inicjatywami obywatelskimi podpisuje się kilka milionów Polaków i te inicjatywy lądują w koszu to nie możemy mówić o wpływie obywateli na oczekiwane zmiany. Ponadto panuje duże upartyjnienie. Pokazuje to ostatnia sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Widać, że nie jest to instytucja niezależna, co pokazało orzeczenie w sprawie zagrabienia 150 miliardów złotych z OFE – trybunał to zalegalizował. Widać było podczas ostatniego posiedzenia Sejmu, że prezes TK ustalał pewne kwestie z politykami PO i .Nowoczesnej. Pan prezes Rzepliński po prostu opowiada się za konkretnymi rozwiązaniami politycznymi. Osoby orzekające o zgodności konstytucją powinny być maksymalnie niezależnie, dlatego proponujemy, żeby zajmował się tym sąd najwyższy a sędziowie pełniliby funkcję dożywotnio.

Ostatni skok w przeszłość: nie ma Pan takiej myśli „kiedyś nie wierzyliśmy, że nie będziemy pod butem Moskwy a teraz walczymy o tak przyziemne sprawy”?

To pokazuje, że życie przynosi nam niespodzianki. Wolność nie jest dana raz na zawsze, trzeba cały czas o nią zabiegać. Nie można się zatrzymać, cały czas trzeba walczyć i iść do przodu jak ruski czołg. W innym przypadku państwo zostanie zawłaszczone przez liderów partii politycznej. Ja nigdy nie byłem członkiem żadnej partii, dlatego odpowiada mi formuła zaproponowana przez Pawła Kukiza. Chcemy wprowadzić docelowe rozwiązania zmieniające kraj. Choćby kwestia obligatoryjności referendum pod którym zebrano konkretną liczbę podpisów. Musimy zmienić sądownictwo, żeby sprawy nie ciągnęły się latami, dlatego chcemy też wprowadzić rozwiązanie na wzór amerykański: rozprawy dzień po dniu. Po to, żeby nie czekać wiele lat na sprawiedliwość. To sprawy fundamentalne.

Poznał Pan już wszystkie korytarze sejmowe?

Nie, na to potrzeba by było całej kadencji, choć niektórzy posłowie mówią, że i taki okres byłby zbyt krótki. Wszystkie sejmowe budynki są rozmieszczone na powierzchni ośmiu korytarzy. Czuje się tam jednak dobrze, wszystkie najważniejsze miejsca poznałem, jestem członkiem sejmowej komisji spraw społecznych i rodziny, czyli coś czym się zajmowałem od wielu lat. Opiniujemy tam m.in. projekty pani minister Elżbiety Rafalskiej. Jestem też wiceprzewodniczącym komisji gospodarki i rozwoju, która będzie ściśle współpracować z panem premierem Morawieckim. Wkrótce znajdę się też w składzie rady ochrony pracy przy marszałku sejmu. Dużo jest do zrobienia w tym zakresie a Państwowa Inspekcja Pracy nie jest skuteczna.

Pan tu mówi o komisjach, tymczasem pani poseł Sibińska na ostatniej konferencji prasowej mówiła, że opozycja w tym sejmie nic nie znaczy, nic nie może i niewiele wie...

Ta wściekłość polityków PO bierze się z ich bezsilności. Oni, Nowoczesna i PSL zabiegają o utrzymanie statusu quo. PiS idzie w kierunku dokonania wielu zmian, choć nie takich, które byśmy sobie jako Ruch Kukiza życzyli. My jak od nowego roku wejdziemy we właściwy rytm, to zaproponujemy zmiany, które sprawią, że Polak stanie się podmiotem a nie przedmiotem co ma dziś miejsce. Dziś zwykły Kowalski jest podmiotem tylko wtedy, gdy idą wybory.

Jak Panu, człowiekowi mocno podkreślającego sprawy socjalne i pracownicze, współpracuje się w jednym klubie parlamentarnym z Jackiem Wilkiem, który dopiero co startował w wyborach prezydenckich z programem „korwinizmu bez Korwina-Mikke”?

Jacek Wilk jest osobą na swój sposób oryginalną, tak jak zresztą Piotr Liroy-Marzec. W wielu kwestiach się dogadujemy. Ważne jest, żeby rozmawiać a nie tylko bronić niepodległości swoich kwestii. Tak robi szef regionu śląsko-dąbrowskiego „Solidarności”, współpracując z ekspertami Centrum Adama Smitha. Tak samo ja się dogaduje ze wspominanymi kolegami z klubu. Im więcej rozmawiamy, tym lepiej się dogadujemy.

Zastanawia się Pan jeszcze co by było, gdyby Krzysztof Bosak nie zrezygnował z kandydowania?

Do tego tematu będzie czas wrócić. To nie tak, jak mogłoby się wydawać. Scenariusz był inny niż wszystkim się wydaje.

Najważniejsze sprawy dla Gorzowa i regionu do zrealizowania w sejmie to...?

Najważniejsze jest to, żeby władze miasta nie zastawiały się jak dzielić biedę, z którą mamy do czynienia, a rozwijać miasto. Gorzów ulega degradacji. Trzeba się porównywać do innych miast jak choćby Zielona Góra. My dziś rozmawiamy o takich sprawach jak barierki czy ulica Dobra, od lat trwa dyskusja o Kostrzyńskiej. Tymczasem Zielona Góra pod względem infrastruktury bardzo się rozwija. Oni idą kilkukrotnie szybciej do przodu niż my. Musimy zadbać o zrównoważony rozwój województwa. Poza Zieloną Górą, jest Gorzów, Strzelce Krajeńskie, Drezdenko czy Żary. Niestety moim zdaniem władze miasta grzeszą zaniechaniem. Nie można mówić po roku o jakimkolwiek sukcesie rządów prezydenta Wójcickiego. Już nie chcę nawet wspominać o rozmowie parlamentarzystów z prezydentem jaką odbyliśmy po wyborze, gdy dowiedziałem się z ust prezydenta Wójcickiego, że Gorzów nie jest dobrze przygotowany do aplikacji o środki unijne. Myślałem, że biuro odpowiedzialne za to pracuje pełną parą, niestety jest inaczej. Nie chciałbym usłyszeć komunikatu ze strony Urzędu Marszałkowskiego, że Gorzów nie dostał pieniędzy bo o nie nie aplikował. O tym była mowa za czasów prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka, teraz też się zaczyna o tym wspominać. Będę ten temat monitorował, ale podkreślam, że bardzo kibicuję Jackowi Wójcickiemu. Im lepiej rządzi, tym lepiej żyje się gorzowianom.

Zdaje się, że niedługo przedterminowe wybory w gorzowskiej „Solidarności”?

Tak, 14 grudnia w sali gorzowskiej elektrociepłowni stu delegatów wybierze nowego szefa, który mam nadzieję, że będzie bardzo dobrze realizował określoną politykę. Daj Boże, żeby lepiej niż ja. „Solidarność” zawsze mi leży na sercu i będę z nią do grobowej deski.

A chciałby Pan, żeby tym szefem był...?

Chciałbym, żeby wybór delegatów był optymalny.

Gorzowskiej „Solidarności” nie grozi likwidacja z powodu problemów finansowych, jak mogliśmy wyczytać na znanym blogu politycznym?

„Solidarność” gorzowska ma się dobrze. Kłopotów finansowych nie ma, związek się utrzymuje, czarne scenariusze nie przystają do rzeczywistości. Proszę mi powiedzieć zresztą, co się temu blogerowi sprawdziło z tego co pisał? Bo chyba nic.

Cieszy Pana, że gorzowska piłka ręczna powstała z kolan pod szyldem Stali i zmierza ku I lidze?

Bardzo, kocham piłkę ręczną, trenowałem tę dyscyplinę. Zresztą każde dyscypliny sportowe kocham, bo one uczą współpracy. Cieszy mnie, że mój najmłodszy syn trenuje koszykówkę. To kształtuje młodego człowieka. Ważne jest, żeby obok naszych drużyn ligowych było zaplecze młodzieży przy każdych dyscyplinach. Dzięki temu młodzi mają wypełniony czas i nie korzystają z używek. Co do piłki ręcznej: mam nadzieję, że sprawy pójdą tam w dobrym kierunku tak jak szły kiedy koordynowaliśmy klub i byliśmy w ekstraklasie. To był dobry czas i dziś też mocno kibicuję, żeby tak było.

Dziękuję za rozmowę. 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x