Babcia i wnuczka wpadły do Warty, sprawę weźmie prokuratura
Z MIASTA
2015-11-06 15:57
51630
Wraca sprawa sprzed trzech lat, gdy do Warty wpadła starsza kobieta prowadząca wózek z malutką wnuczką. Ojciec dziewczynki składa doniesienie do prokuratury. Przekonuje, że końcówka bulwaru wschodniego została nieprawidłowo zbudowana.
Zdarzenie miało miejsce niemal dokładnie trzy lata temu. Do rzeki wpadła kobieta wraz ze swoją wnuczką w wózku. Gdyby nie szybka reakcja Jadwigi Kaneckiej z barki zacumowanej przy bulwarze oraz anonimowego wędkarza, zdarzenie zakończyłoby się tragedią. Dziś ojciec dziewczynki składa w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Dlaczego tak późno? - Potrzebowałem ponad roku, żeby dojść do siebie po tym wszystkim. Czytałem krzywdzące komentarze na temat mojej mamy, która zresztą do dziś leczy się z depresji tym spowodowanej. Później zgłaszałem to do Urzędu Miasta i nadzoru budowlanego, ale nie było żadnej reakcji – powiedział Przemysław Kapsa, ojciec uratowanej przed trzema laty dziewczynki.
Zdaniem mężczyzny końcowy odcinek bulwaru wschodniego został zbudowany z naruszeniem przepisów. Pan Przemysław sam zlecił badania w tej sprawie. Stąd doniesienie do prokuratury. - Po badaniach geodezyjnych okazało się, że są przekroczenia normy w stosunku do dopuszczalnego pochylenia powierzchni a tu wchodzą jeszcze uwarunkowania związane z brukiem. Powinno być 1-3 stopnia pochylenia a w niektórych miejscach jest ponad 12. Liczę, że biegli prokuratury dokładnie to zbadają – stwierdził Przemysław Kapsa, przyklejając na koniec spotkania symbolicznie znak zakazu ruchu pieszych.
Jak poinformował na łamach gazeta.pl powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, sprawa wciąż jest rozpatrywana ze względu na jej złożony charakter a samo zejście nie jest przeznaczone dla pieszych. Przyznał również, że prawdopodobnie powinien tam stanąć odpowiedni znak.
Komentarze: