Jak szybko da się jechać Nową i Stilonową? Jest taki, co wie
Z MIASTA
ao
2015-11-05 15:12
53160
Bardzo chciał, ale nie dał rady umknąć. Policja ujęła 34-letniego gorzowianina. Ten wcześniej przez kilka minut próbował zmylić funkcjonariuszy – uciekał uliczkami na Dolinkach, jechał pod prąd aż doprowadził do kolizji. Skąd panika kierowcy? Nie miał prawa jazdy.
Sytuacja z wczoraj: policjanci patrolowali miasto – na Piłsudskiego zauważyli audi A3 na łódzkich numerach. Kierowca zwolnił gdy zorientował się, że mają go na oku. Potem zignorował sygnały świetne nakazujące zatrzymanie. Tak się zaczął pościg. Auto najpierw spokojnie wjechało na parking przy markecie – kierowca chciał osłabić czujność policjantów. Potem momentalnie przyspieszył. Osobowe audi po kilku ostrych zakrętach wpadło na Dolinki, a tam siało spustoszenie.
Trasa uciekiniera: Walczaka, Nowa, Pomorska i Stilonowa. – Dalej nie dotarł, bo jadąc pod prąd uderzył w taksówkę. Potem jeszcze próbował wiać bez samochodu, ale nic z tego. Po chwili ostatecznie wpadł w potrzask policjantów – relacjonuje kom. Marcin Maludy z zespołu prasowego KWP Gorzów.
Z zatrzymaniem jednak nie chciał się pogodzić – było szarpanie i w końcu kajdanki na rękach. Jak się okazało, za gorzowianinem nikt nie rozesłał listów gończych, a audi wcale nie było kradzione (auto pożyczył od znajomej). Co więcej, kierowca był absolutnie trzeźwy. Zatem dlaczego w panice uciekał? Bo nie miał prawka. Teraz będzie tłumaczył się przed sądem za niezatrzymanie się do kontroli, spowodowanie kolizji drogowej oraz jazdę bez uprawnień do kierowania.
Komentarze: