Wojownik spod Gorzowa bije wszystkich! A gdzie goi rany?
Z MIASTA
2015-06-30 10:21
63790
Robert Kurowiak podczas jednego z zabiegów w Medi-Raju
Nie ma sobie równych – jest mistrzem świata i Europy w brazylijskim Ju Jitsu. Za kilka dni ruszy po kolejny tytułu do Brazylii. W przygotowaniach do prestiżowych zawodów ma wsparcie specjalistów z Medi-Raju – jest pod opieką fizjoterapeuty i kardiologa.
Biceps? Nigdy nie mierzony, ale na pierwszy rzut oka widać, że jest moc w rękach. Wzrost? 177 centymetrów. Waga? Oscyluje wokół 80 kilogramów. Czyje to wymiary? Roberta Kurowiaka. W zeszłym roku wiosną, w Emiratach Arabskich w Abu Dhabi wywalczył mistrzostwo świata w brazylijskim Ju Jitsu – dosłownie zmiótł przeciwników z maty, wszystkie walki wygrał przed czasem. Podobnie było jesienią – również złoto na mistrzostwach Europy w Sofii, ale w formule bez kimon.
Najlepszy na świecie też może złapać uraz
Mistrz świata jest spod Gorzowa, mieszka w Zdroisku – sam o sobie mówi, że jest szczęściarzem, bo przez całe aktywne życie nie przytrafiła mu się groźna kontuzja. Ale w sportach walki, szczególnie na profesjonalnym poziomie, nie da się uniknąć urazów czy przeciążeń. Ważne jest też stałe monitorowanie organizmu. Stąd jego wizyty w centrum medycznym Medi-Raj przy Górczyńskiej. W ubiegły poniedziałek na treningu złapał kontuzję – w okresie przygotowań do mistrzostw świata musiał skorzystać z fizjoterapii. Dzięki niej w ciągu kilku dni mógł wrócić do intensywnych zajęć. R. Kurowiak naciągnął mięsień piszczelowy i miał lekki uraz stawu kolanowego. – Zrobiliśmy krioterapię na staw skokowy i kolanowy, zastosowaliśmy też ultradźwięki i na koniec laser. Potem zaaplikowaliśmy masaż wirowy dla rozluźnienia mięśni – opowiedziała krótko o przebiegu rekonwalescencji fizjoterapeutka Małgorzata Głożyńska.
Pacjent nie odczuł żadnego dyskomfortu podczas zabiegów – ból związany z urazem ustąpił. Na koniec wykonał kilka ćwiczeń stabilizujących tułowie – głównie na wzmocnienie mięśni brzucha i grzbietu. To ćwiczenie adresowane do osób zaawansowanych ruchowo, sprawnych fizycznie. – Robert w ciągu dwóch dni dojdzie do pełni formy – mówiła z przekonaniem M. Głożyńska. Współpraca z Medi-Rajem to również wszechstronna opieka lekarska – mistrz w czwartek miał wizytę u kardiologa sportowego Tomasza Urbanika.
Walka z zasadami
Brazylijskie Ju Jitsu to sport walki zbliżony do judo i zapasów. Walczy się w formule w kimonach lub bez – obie są równoważne, większość zawodników startuje w jednej i drugiej. W ogólnym podziale na sporty kopane i chwytane jest klasyfikowany jako sport chwytany. Nie ma kopnięć i ciosów. Za to głównym orężem są dźwignie – można je zakładać praktycznie na każdy staw, poza karkiem gdzie występuje duże ryzyko nieodwracalnej kontuzji. Aby wygrać trzeba zmusić przeciwnika do poddania się przed czasem. – Bywa, że nie chce oddać wygranej mimo, że jest duszony, ale wtedy sędzia ma obowiązek przerwać walkę. Jeżeli nie, to zawodnik traci przytomność. Nie jest to groźne, bo natychmiast jest reanimowany – uspokaja mistrz świata. Z kolei w przypadku dźwigni, narastający ból nie pozwala na kontynuowanie walki – zawodnik musi zasygnalizować poddanie się, bo inaczej grozi mu złamanie. Można też wygrać na punkty. Już po rywalizacji sędziowie podnoszą rękę zwycięzcy czyli tego, kto zdobył więcej punktów podczas walki.
Robert Kurowiak z brazylijskim Ju Jitsu zetknął się dopiero po studiach na UAM-ie (gospodarka przestrzenna), gdy pracował dla biur projektowych w Szczecinie. Ale ze sportami walki spotkał się już w szkole podstawowej, zaczynał od Judo na gorzowskim AWF-ie. Zajmował się też strzelectwem sportowym. Od kilku miesięcy znowu jest w Gorzowie. Po powrocie w rodzinne strony trenuje w dwóch gorzowskich klubach: u Pretorian Lubomira Grochockiego oraz w Biegański Team. Przyznaje, że sportem walki na poziomie profesjonalnym zajmuje się od niedawna. – Wygrywając coraz ważniejsze zawody zapragnąłem wystartować na mistrzostwach świata. Wynik przerósł oczekiwania – mówi portalowi.
Najbliższe walki Roberta będą aż w Brazylii, na mundialu BJJ – to znowu zawody rangi mistrzostw świata. – Gdy osiąga się wysokie noty to od razu dostrzegają to organizatorzy tego typu imprez i umożliwiają start. Tak było w przypadku zbliżającego się wyjazdu do Ameryki Południowej. Główny trener ocenił możliwości i stwierdził, że powinienem tam być – przedstawia sytuację mistrz spod Gorzowa. Niebawem spędzi cztery dni w walce. Ile bojów stoczy? Nie chce przesądzać, bo na każdym etapie można odpaść. Nie ma repasaży.
Walki odbędą się w Sao Paulo między 23 a 26 lipca. Mistrz zamierza tam być co najmniej dwa tygodnie wcześniej.
Komentarze: