Kandydat Komorowski wspominał ciocię z Gorzowa
Z MIASTA
2015-05-19 20:59
66191
Ponad pół godziny trwało spotkanie wyborcze Bronisława Komorowskiego w Hotelu Fado. Prezydent w obecności ponad dwustu osób prosił o poparcie i wspominał swoją ciotkę, która mieszkała w Gorzowie.
Bronisław Komorowski pojawił się przed hotelem Fado jeszcze przed 19:00. Tam przywitały go m.in. gorzowskie czworaczki wraz z rodzicami. Do nich prezydent nawiązywał w swoim wystąpieniu na scenie w sali konferencyjnej. – Ja też wychowałem pięcioro dzieci. Najmłodsza córka ma tyle lat co wolna Polska. Wiem, że nie jest łatwo dźwigać ciężar odpowiedzialności. Dużo dzieci to obowiązki, ale też źródło siły i wiary, że damy radę – powiedział prezydent, obiecując, że hasłem jego kolejnej kadencji (jeśli wygra) będzie „dobry klimat dla rodziny”.
Kandydat Platformy Obywatelskiej odnosił się także do ocen opozycji, dotyczących ćwierćwiecza po transformacji ustrojowej. - Słyszymy wypowiedzi, które stanowią zaprzeczenie pozytywnej oceny naszej drogi 25 lat wolności. To niemądre słowa o tym, że trzeba Polskę odbudowywać ze zgliszczy. Porównujemy to z tym co sami widzimy na co dzień, w naszej ojczyźnie, tej dużej i najmniejszej. Nie żyje się łatwo i beztrosko, ale nie można nas pozbawić satysfakcji, że tyle osiągnęliśmy polską pracą – przekonywał Bronisław Komorowski.
W wystąpieniu prezydenta nie zabrakło też akcentu gorzowskiego. Tu mieszka część jego rodziny. Bronisław Komorowski wspominał ciotkę z pokolenia jego dziadków, zmarła w 1989 roku, która po wojnie osiadła w Gorzowie. – To była osoba niezwykła. Nie była zamężna, nie wychowywała dzieci. Służyła ojczyźnie w najtrudniejszych czasach. Konspirowała, siedziała w więzieniu. Do końca życia nosiła fałszywe nazwisko Majewska. Gdy umierała, odwiedziłem ją z moim ojcem. Przyjechaliśmy z Warszawy do gorzowskiego szpitala. Pochyliliśmy się nad nią a ona zadała nam dwa pytania. Spojrzała na mojego ojca i zapytała „Zyziu, powiedz co w rodzinie?” a mnie „Broniu, co będzie z tą naszą Polską?”. W chwili umierania to było dla niej najważniejsze. Jej pytania brzmią mi w uszach do dziś. Czy potrafimy docenić naszą wolność i ją obronić? – opowiadał Bronisław Komorowski.
W sali konferencyjnej prezydenta i zarazem kandydata w niedzielnej drugiej turze słuchało około 200 osób, głównie działaczy i zwolenników PO. Pod hotelem zgromadziło się kolejne kilkadziesiąt, w tym grupka sympatyków Andrzeja Dudy, trzymająca jego plakat wyborczy.
Komentarze: