Marcinkiewicz: zaczynamy działać systemowo [WYWIAD]
Z MIASTA
2015-04-28 20:03
72894
Wiceprezydent Łukasz Marcinkiewicz na ulicy Dobrej, pierwszej dużej inwestycji drogowej za jego urzędowania
O przedłużającej się przeprowadzce Urzędu Miasta, wykonaniu planu transportowego oraz doglądaniu inwestycji drogowych rozmawialiśmy z wiceprezydentem Łukaszem Marcinkiewiczem.
Czuje się Pan przegrany w temacie przeprowadzki wydziałów Urzędu Miasta do PWSZ? Miał być kwiecień/maj, będzie prawdopodobnie sierpień i to dla jednej lokalizacji a nie dwóch.
Czy można się czuć przegranym, jeśli będziemy płacić za metr kwadratowy 15 złotych a nie ponad 60? Oczywiście można płacić za wynajem po „warszawsku”, ale nie o to chodzi. Prezydent Wójcicki od początku mówi o racjonalizacji wydatków. Ma pan rację co do terminów. Zakładaliśmy, że na przełomie kwietnia i maja będziemy funkcjonować na nowej placówce. Nie przewidzieliśmy istotnej kwestii: bardzo długiego procedowania w Warszawie umowy pomiędzy miastem a PWSZ. Umowa musiała być zaakceptowana przez dwóch ministrów. Nie mieliśmy takiej świadomości, nie wiem jak w przypadku uczelni. Po drodze proszono nas o dodatkowe wyjaśnienia i to trwało. Nie mogliśmy przez to ogłosić przetargu na adaptację budynku. Gdyby nie to, przeprowadzilibyśmy się w terminie. Tak czy inaczej Urząd Miasta będzie płacić radykalnie mniej.
No dobrze, ale co z umową na wynajem pomieszczeń przy Przemysłowej? Sam Pan mówił, że jest praktycznie nierozwiązywalna.
Cały czas rozmawiam z prezesem Mrowińskim na ten temat. Jest spór co do umowy i wyposażenia (systemu kolejkowego). Nie mamy żadnych mechanizmów prawnych, żeby tę umowę, podpisaną trzy lata temu, rozwiązać. Jej zapisy uważam za niekorzystne. Abstrahuję już od ceny, chodzi też o zapisy dotyczące możliwości rozwiązania umowy jak budowa nowej siedziby Urzędu Miasta. Prezes Mrowiński na pewno nie ma interesu na zakończenie okresu najmu. Jego spółka otrzymuje bardzo dobre wynagrodzenie. Jednak są pewne możliwości na wcześniejsze, pokojowe rozstanie. To sytuacja, w której pojawiłby się podmiot wchodzący w miejsce Urzędu Miasta. Podpowiadałem takie kierunki i prosiłem o podejmowanie kroków z jego strony. Tak czy inaczej urząd najpóźniej z końcem roku z Przemysłowej się wyprowadzi.
Ja cały czas będę się trzymać tego stwierdzenia o „porażce”. Komunikat jaki przekazaliście państwo na początku roku był chyba trochę inny niż obecna sytuacja. Nie za szybko ogłosiliście sukces?
To pańska interpretacja. Kierunek zmian był bardzo jasny, drakońskie ceny z Przemysłowej muszą być zracjonalizowane. Czekamy na rozwój sytuacji. Dodam, że w umowie z PWSZ mamy „rezerwację” pomieszczeń przeznaczonych dla Wydziału Komunikacji, ale na razie za to nie płacimy. Mamy ustalone, że te pomieszczenia musimy zacząć wykorzystywać najpóźniej do końca roku.
A ochrona i sprzątanie będzie zapewniona przez PWSZ?
Wszystko poza mediami jest w cenie. Ochrona, sprzątanie i dozór, choć padały zarzuty, że w tej cenie nic nie dostaniemy. Standard w porównaniu z Watralem i Przemysłowej będzie podobny a ceny dwukrotnie i czterokrotnie niższe.
Kto będzie wykonywał plan transportowy? Niedawno połączony został Wydziały Transportu i Gospodarki Komunalnej. Jak realizacja tych inwestycji w ramach obecnej organizacji Urzędu Miasta będzie wyglądać?
To nie do końca tak. Zakres inwestycji jest ogromny i jednego ośrodka nie można wskazać. Dawny Wydział Tranpsortu Publicznego jest teraz elementem większej jednostki, ale wciąż funkcjonuje jako ważny podmiot we wdrożeniu planu transportowego. Tam funkcjonuje pan Leszek Gnitecki, jeden z byłych dyrektorów wydziału, który jest szefem zespołu ds. wdrożenia planu transportowego. On koordynuje prace. Musimy te inwestycje rozdzielić na kilka wątków. Część będzie realizowana prawdopodobnie bezpośrednio przez miasto a część przez MZK. Trzeba to zręcznie połączyć. Jest kwestia montażu finansowego i potencjalnego zwrotu podatku VAT. Ponadto pojawiają się kolejne podmioty w tych jak Wydziały Inwestycji i Strategii Miasta, które zajmą się środkami zewnętrznymi.
Nowe tramwaje i autobusy będą kupowane przez MZK?
Na razie ten wariant jest brany pod uwagę, ale zależny jest od całościowego montażu finansowego. Jeżeli eksperci powiedzą, że to wariant ryzykowny czy mniej opłacalny przez kwestię zwrotu podatku VAT czy pomocy publicznej, to mamy kilka innych możliwości. Dzisiaj nie ma ostatecznej odpowiedzi, który podmiot będzie realizować daną część planu transportowego.
Podniesiono niedawno temat planów pozostawienia jednego toru tramwajowego na Chrobrego i Wieprzycach. To ostateczna koncepcja?
Nie, absolutnie. Ten pomysł nie został jeszcze przedstawiony. Zaraz po majówce zrobimy spotkanie informacyjne z mieszkańcami, po to żeby omówić najważniejsze elementy planu transportowego. Co do Chrobrego musimy się rzeczywiście zastanowić nad tym zwężeniem. Pod względem przepływu nie byłoby to problemem. Proszę pamiętać, że będziemy tam niedługo wchodzić z działaniami rewitalizacyjnymi. To jednak jeszcze nie czas na rozstrzygnięcia. Jeśli chodzi o Wieprzyce, to wiemy, że zapełnienie tramwajów jest przyzwoite do Placu Słonecznego. Dalej już niekoniecznie, więc warto pomyśleć o optymalizacji i dostosowaniu do rzeczywistych potrzeb. Jazda pustych tramwajów generuje bardzo duże koszty, a te ponosimy solidarnie my mieszkańcy.
Niedługo minie pół roku od nominacji wiceprezydentów. Pan ma chyba najbardziej newralgiczny odcinek – praktycznie każdy korzysta na co dzień z dróg i transportu publicznego. Nie pojawiały się przez te pierwsze miesiące myśli „w co ja się wpakowałem”?
Wiedziałem na co się decyduję. W poprzednim samorządzie także miałem dość odpowiedzialne stanowisko. Zdaję sobie sprawę, że w moim pionie jest najwięcej pretensji i roszczeń. Krzywy chodnik i dziura w drodze to moja działka. A są jeszcze wielkie inwestycje jak planowana obwodnica czy rozmowy z inwestorami. Decyzji jednak nie żałuję. Trochę tylko brakuje wolnego czasu.
Jak wyglądają relacje z prezydentem? „Pierwszy” zostawia więcej autonomii zastępcom?
Prezydent Wójciki ma autorytet wśród zastępców, ale jednocześnie daje swobodę działania. Inaczej się nie da. Prezydent musi nam ufać, ponieważ nie jest w stanie podjąć wszystkich decyzji sam. To zmiana standardu zarządzania, która zaczyna funkcjonować a za kilka miesięcy przyjdą efekty. Pierwszy znak to kompleksowy plan remontów dróg jaki przedstawiliśmy. Wcześniej tego nie było. Na koniec półrocza zostanie zaprezentowany plan inwestycyjny. Zaczynamy działać systemowo.
Jak często się spotykacie z prezydentem na kolegium?
Codziennie rano. Często także późnymi popołudniami podsumowujemy dzień i omawiamy plany na następny. Są oczywiście jeszcze innego rodzaju spotkania w trakcie dnia.
Rusza przebudowa ulicy Dobrej. Pański poprzednik Stefan Sejwa miał zwyczaj częstych wizyt w czasie trwania tych największych inwestycji drogowych. Pan też będzie doglądał robót?
Każdy ma swój sposób. Ja mam zwyczaj jeżdżenia raz w tygodniu późnym wieczorem po różnych częściach miasta. To efekt spotkań z mieszkańcami mówiącymi o różnych mankamentach w mieście, tam gdzie brakuje chodnika czy droga jest w złym stanie. W ten sposób poznaję problemy miasta. Nie chcę też popaść w przesadę. Jest nadzór inwestorski, za który płacimy, mam świetny zespół dyrektorów. To ich zadanie. Ja koordynuję prace i interweniuję w razie konkretnych problemów.
A co z ulicą Wyczółkowskiego, która była „rezerwową” schetynówką? Pytali o to radni.
Wycena jest na 2,3 miliona złotych, mam nadzieję, że po przetargu będzie przynajmniej o te 300 tysięcy taniej. Ta ulica będzie realizowana jeśli uzyskamy dofinansowanie. Są pewne oszczędności z przetargów, które ma do dyspozycji Lubuski Urząd Wojewódzki. Będę w tym tygodniu na spotkaniu w LUW, po to żeby skłonić decydentów do przekazania tej rezerwy finansowej na przebudowę ulicy Wyczółkowskiego. Zobaczymy, czy spotka się to z przychylnością. Na pewno będziemy musieli poprzesuwać środki w budżecie, żeby wygospodarować wkład własny, ale szansa na realizację tego jest. A jeśli się nie uda, to będziemy próbowali w kolejnym roku.
Dziękuję za rozmowę
Komentarze: