Pięć lat po Smoleńsku. Surmacz: za pięć lat prawda
Z MIASTA
2015-04-10 11:56
66131
Mija pięć lat od katastrofy pod Smoleńskiem. 10 kwietnia 2010 roku zginęli także gorzowianie, na grobie których kwiaty złożyli dziś radni Prawa i Sprawiedliwości. - Myślę, że za kolejne pięć lat będziemy już znali prawdę – uważa Marek Surmacz.
10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętniające mord katyński rozbił się rządowy samolot z 96 osobami na pokładzie w tym parą prezydencką. Wszyscy zginęli. Wśród pasażerów byli także gorzowianie: Anna Borowska, przedstawicielka rodzin katyńskich i jej wnuk Bartosz Borowski.
Na ich grobach kwiaty złożyli wiceprzewodniczący sejmiku lubuskiego Marek Surmacz i wiceprzewodniczący Rady Miasta Sebastian Pieńkowski oraz w imieniu nieobecnej poseł Elżbiety Rafalskiej (jest na krajowych uroczystościach) Paweł Ludniewski z jej biura poselskiego. – Pani Ania Borowska była bardzo zaangażowana w działalność rodzin katyńskich. Leciała samolotem, gdyż podróż pociągiem byłaby w jej wieku bardzo uciążliwa. Koledzy z kancelarii prezydenta ustępowali wówczas miejsca rodzin pomordowanych – wspomina Marek Surmacz.
Ówczesny doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego miał pierwotnie lecieć na te uroczystości. Został z powodu wypadku w rodzinie, który jak się okazało uratował mu życie. Marek Surmacz dziś ubolewa, że przyczyny katastrofy wciąż nie zostały jednoznacznie wyjaśnione. Ma nadzieje, że za kolejne pięć lat atmosfera rocznicowa będzie już inna. - Po umiędzynarodowieniu śledztwa, do czego trzeba doprowadzić, poznamy pełną prawdę, chciałbym żeby w ciągu najbliższych pięciu a nie pięćdziesięciu lat. Być może bolesną, ale dziś do państwa nie mamy zaufania. Widzimy to po dziwnych zachowaniach prokuratorów, aktywnie uczestniczących w działaniach politycznych. Dzisiejsza rocznica powinna być wolna od takich akcentów, mimo kampanii prezydenckiej. To czas skupienia i refleksji nad tym co się stało – uważa Marek Surmacz.
Dziś o 18:00 w katedrze zostanie odprawiona msza święta w intencji ofiar katastrofy.
Komentarze: