Tego jeszcze nie było! Przesiedleńczy prowiant w Archiwum
Z MIASTA
2015-03-31 11:36
57410
Zofia Nowakowska drobiazgowo opisała zebrane przedmioty, Weronika Kurjanowicz przygotowała scenariusz wystawy, a Archiwum Państwowe zadbało o stronę techniczną. Od kilku dni przy Mościckiego pamiątki przesiedleńców. Jest nawet worek z sucharami.
Zabrali je ze swoich rodzinnych domów i przywieźli do Gorzowa. Skoro tak, to musiały być dla nich ważne. Co takiego? Maszyny do szycia, naczynia, zegary, meble... – Dla archiwistów to nietypowa wystawa, zrobiliśmy ją po raz pierwszy – przyznał tuż przed otwarciem ekspozycji prof. Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie.
„Co przywieźli w swoich bagażach przesiedleńcy” – Archiwum, Klub Pioniera oraz Weronika Kurjanowicz przygotowali wystawę na jubileusz 70-lecia polskiego Gorzowa z myślą i w hołdzie generacji Polaków, którzy przyjechali do miasta jako pierwsi. – To ukłon dla państwa od naszego, młodszego pokolenia – to wyraz szacunku dla was, którzy w niezwykle trudnych warunkach zdecydowaliście się na tworzenie polskości i miasta dla swoich następców – podkreślał podczas krótkiej przemowy prof. Rymar. Tuż za nim leżał jeden z eksponatów – walizka, symbol tamtych czasów. – To nie my uruchomiliśmy proces wędrówek, przesiedleń, wypędzeń, ale niestety padliśmy jego ofiarą – to smutna refleksja, która też powinna towarzyszyć jubileuszowi – dodał.
Ponad połowa Polaków przybyłych do Gorzowa w latach 40. to mieszkańcy z centralnej Polski – w tej grupie najliczniej reprezentowani byli Wielkopolanie. Już w czasie wojny interesowali się kwestią zasiedlenia ziem zachodnich. Utworzyli konspiracyjny Uniwersytet Ziem Zachodnich – to kontynuacja Uniwersytetu Poznańskiego. Uczestniczyli też w działaniach Biura Zachodniego Delegatury Rządu. – Akcja osiedleńcza przebiegała w atmosferze sprawiedliwości dziejowej – tak wówczas to odbierano. Poczucie działania w imię regulacji rachunków za przeszłość chętnie było wykorzystywane przez władzę, ale nie było jedynie propagandą, bo utożsamiała się z nim olbrzymia część społeczeństwa – przypomniał dyrektor Archiwum.
Organizatorzy ekspozycji byli mile zaskoczeni odpowiedzią na apel o udostępnienie osobistych pamiątek. – Nasza prośba miała żywy oddźwięk w mieście. Przyjmując eksponaty byłam bardzo wzruszona, bo każdy może być przyczyną opracowania nowego oddzielnego wątku w historii zasiedlania Gorzowa – powiedziała Zofia Nowakowska, prowadząca Klub Pioniera. To właśnie ona drobiazgowo opisała zebrane przedmioty – notowała skąd przybył obywatel do Gorzowa, jakie ma zasługi dla miasta, co by chciał jeszcze tu zrobić, czy ma satysfakcję z tego, że wybrał do życia właśnie to a nie inne miasto. Jak się dowiedzieliśmy, nie wszystkie eksponaty zostaną zwrócone ich właścicielom – część z nich zdecydowała się przekazać je organizatorom wystawy. Prawdopodobnie zasilą zbiory Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta.
Weronika Kurjanowicz, przybyła do Gorzowa we wrześniu 1945 roku, w czasie otwarcia zaprezentowała tajemniczy eksponat. – To co w środku to oczywiście replika, ale sam worek jest oryginalny, co za tym idzie, odpowiednio brudny, bo nie dał się doprać. W nim są suchary – podstawowy artykuł aprowizacyjny, który wieźliśmy ze sobą na ziemie zachodnie – powiedziała autorka scenariusza wystawy.
Organizatorzy wystawy zachęcają do odkrywania w swoich domach podobnych pamiątek, bo wystawa będzie miała swoją kontynuację, i to jeszcze w tym roku, rocznicowym. – W czerwcu, korzystając z dokumentacji, chcemy pokazać, jak Gorzów budził się do życia po wojnie, jak go odbudowywali przesiedleńcy – przedstawiła plany Archiwum Anna Jodko.
Ekspozycja „Co przywieźli w swoich bagażach przesiedleńcy” w obecnej formie będzie do obejrzenia w Archiwum przy Mościckiego do czerwca. Potem zastąpi ją druga – wzbogacona wersja ze specjalnie wydanym katalogiem. Wystawę można oglądać w godzinach pracy instytucji – od 8.00 do 15.00, a w każdy czwartek do 18.00.
Komentarze: